Mariusz Pawlak nadal nie stracił w roli trenera Wisły choćby punktu. W sobotę puławianie wygrali czwarty z rzędu mecz pod jego wodzą. Tym razem pokonali 1:0 Sokoła Sieniawa.
Co więcej, Duma Powiśla w tych czterech występach ligowych za każdym razem zachowywała czyste konto. W sobotę gospodarze powinni bardzo szybko otworzyć wynik. Minęło 120 sekund i Szymon Stanisławski znalazł się w dobrej sytuacji, ale naciskany przez obrońców nie zdołał oddać skutecznego strzału.
W 13 minucie Wisła nie zmarnowała już dogodnej okazji. W środku pola piłkę odebrał Przemysław Skałecki, a po chwili popisał się precyzyjnym podaniem do Krystiana Putona. Najlepszy snajper miejscowych zrobił swoje i w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali uderzył po długim rogu zaliczając trafienie numer sześć w bieżących rozgrywkach. W 24 minucie ładnie skrzydłem urwał się Dariusz Brągiel i niewiele zabrakło, żeby jego centrę przeciął Stanisławski. Ostatecznie szybszy był jednak Sebastian Ciołek. Tuż przed przerwą Puton podał do „Stasia”, ale ten został zablokowany i Duma Powiśla zarobiła tylko rzut rożny. Stały fragment nie przyniósł jednak zmiany wyniku. W efekcie, na przerwę obie drużyny schodziły przy skromnym prowadzeniu miejscowych.
Druga odsłona? Mnóstwo walki i ambitna postawa gości. W pierwszym kwadransie piłkarze z Sieniawy obejrzeli cztery żółte kartki. Przyjezdni walczyli na całego i mieli nawet optyczną przewagę. Nie miało to jednak przełożenia na sytuacje podbramkowe. Kilka stałych fragmentów gry, to wszystko, na co puławianie pozwolili przeciwnikowi. W samej końcówce wynik mógł jeszcze poprawić rezerwowy Damian Bernat, ale zawody zakończyły się jednobramkowym zwycięstwem podopiecznych trenera Pawlaka.
Trzeba dodać, że w czterech meczach ligowych pod wodzą tego szkoleniowca Duma Powiśla może się pochwalić bilansem bramkowym 7:0. W następny weekend Wisła zmierzy się na wyjeździe z Chełmianką Chełm (sobota, 14 marca, godz. 14).
ZDANIEM TRENERÓW
Ryszard Kuźma (Sokół Sieniawa)
– Z pierwszymi meczami zazwyczaj tak jest. Balon rośnie, rośnie, tyle tych przygotowań, a później w jednej stracie, czy jednym głupim zagraniu wszystko się zamyka. I trzeba wracać znowu do pracy z takim ciosem. Moim zdaniem, chociaż nie chcę oceniać nikogo, bo interesuje mnie przede wszystkim moja drużyna, to był typowy mecz remisowy. Myślę, że Ameryki tutaj nie odkryję, gospodarze mogą się nie zgodzić, ale dla mnie wcale nie byliśmy gorsi. Gospodarze zdobyli jednak gola i wygrali, dlatego im gratuluję. W głupi sposób straciliśmy bramkę mimo że wiedzieliśmy, jak to będzie w Puławach wyglądało. Myślę, że presja tego pierwszego spotkania wpłynęła na jednych i drugich. Można było się spodziewać więcej gry typowo piłkarskiej, to jednak są emocje. Sam się zastanawiałem, jak złożyć skład i że niektórzy, nowi zawodnicy w takim meczu mogą nie dać rady, bo ta presja ich troszeczkę stłamsi. Częściowo mi się udało, a częściowo nie. Żałuję, że nie zdobyliśmy jednego punktu, bo myślę, że z przebiegu gry na niego zasłużyliśmy.
Mariusz Pawlak (Wisła Puławy)
– Z dużą częścią wypowiedzi trenera rywala bym się zgodził, jeżeli chodzi o inaugurację. Z różnych względów zawodnicy zachowywali się tak, a nie inaczej. W ostatnich sparingach wyglądało to zupełnie inaczej. Nie wiem, czy to presja, czy piłkarze sami nie do końca byli przygotowani na to, że gramy o punkty, bo przygotowania trwały bardzo długo. Mieliśmy plan na ten mecz, ale tylko 20 minut wyglądało to wszystko tak, jak powinno. Od 25 do 40 minuty straciliśmy kontrolę w pierwszej połowie. Nie poznawałem mojego zespołu od tego momentu. Pierwsze 20 minut funkcjonowaliśmy nieźle. Mieliśmy dwie-trzy sytuacje, ale nie zakończyły się one celnymi strzałami. Przeciwnik utrzymywał się więcej przy piłce, także po przerwie. W drugiej połowie z premedytacją zeszliśmy do niskiego pressingu po to, żeby wykorzystać więcej przestrzeni za linią obrony, ale to też nie wyglądało tak dobrze. Przeciwnik miał przewagę, ale nie wiem, czy oddali celny strzał z akcji. Po dośrodkowaniach Kacper chyba dwa razy złapał piłkę, ale to wszystko. Jeżeli chodzi o grę w obronie całego zespołu, to na pewno jestem zadowolony. Mamy jednak sporo rzeczy do poprawy. Pogubiliśmy się jeszcze w pierwszej połowie. Zmiany pomogły, ale nie na tyle, żebyśmy kontrolowali mecz do końca. Wejście w ligę bywa różne, czasami dobry wynik może zgubić. My chcemy iść do przodu małymi kroczkami i wiemy, gdzie jesteśmy i co robimy. Nie wszystko nam wyszło, ale dalej ciężko pracujemy i mam nadzieję, że kolejne mecze będą zdecydowanie lepsze.
Wisła Puławy − Sokół Sieniawa 1:0 (1:0)
Bramka: Puton (13).
Wisła: Kołotyło − Barański, Pielach, Cyfert, Cheba, Skałecki, Kobiałka (83 Zuber), K. Puton, Zając, Brągiel (76 Bernat), Stanisławski (70 Wojczuk).
Sokół: Ciołek − Drelich, Padiasek, Jędryas, Wawryszczuk (87 Majda), Purcha (72 Pikiel), Buczek (57′ Kietliński), Burka, Lis, Mazurek (57 Rogala), King.
Żółte kartki: Skałecki, Zając, Stanisławski, Cyfert − Padiasek, King, Wawryszczuk, Lis.
Sędziował: Łukasz Królczyk (Nowy Targ).