Piłkarze Motoru znowu trenują. W poniedziałek podopieczni Marka Saganowskiego spotkali się w hali, gdzie przechodzili różnego rodzaju testy. Pierwsze zajęcia na boisku są zaplanowane na środę.
W niedzielę drużyna z Lublina najpierw przeszła testy na obecność koronawirusa. Wszystkie były negatywne, a to oznaczało, że zespół mógł bez przeszkód rozpocząć przygotowania do rundy wiosennej.
– Zawodnicy przechodzili w poniedziałek trzy testy. Jeden skoku dosiężnego, a do tego szybkości lokomocyjnej na fotokomórkach, dzięki któremu mierzymy start i przyśpieszenie na odległości od 5 do 30 metrów. Trzeci to test Rast 6 x 30 metrów z wypoczynkiem 10 sekund między sprintami. W ten sposób sprawdzamy, ile spada szybkość danego zawodnika po każdym kolejnym powtórzeniu – tłumaczy Ariel Jakubowski, asystent Marka Saganowskiego w sztabie Motoru.
To jednak nie wszystko. W najbliższych dniach piłkarze żółto-biało-niebieskich przejdą kolejne sprawdziany. Najpierw test FMS. W dużym skrócie to zestaw ćwiczeń funkcjonalnych, a każde z nich jest oceniane w skali 1-3. W ten sposób można się dowiedzieć, jakie dany zawodnik ma deficyty ruchowe i nad czym musi specjalnie pracować. Piłkarzy ekipy z Lublina we wtorek czeka jeszcze Beep test, który ma sprawdzić wytrzymałość.
Pierwszy trening typowo piłkarski podopieczni trenera Saganowskiego mają zaplanowany dopiero na środę. Rano tego dnia drużyna przejdzie jeszcze testy siły, a po południu spotka się na wprowadzających zajęciach na boisku.
W poniedziałek w testach nie uczestniczyli nowi zawodnicy. To może się zmienić dopiero w przyszłym tygodniu. – Na razie trener Saganowski chce się skupić na tej kadrze, którą mamy. Nie chcemy, żeby coś nam umknęło. Musimy się dokładnie przyjrzeć wszystkim zawodnikom, trzeba też rzetelnie ocenić każdego z nich. Nowe twarze? Takich można się raczej spodziewać dopiero w kolejnych tygodniach. Nie chcemy jednak robić żadnych spędów, raczej punktowe wzmocnienia, żeby zwiększyć rywalizację na danej pozycji, czy wśród młodzieżowców – przyznaje trener Jakubowski.
Czy w ogóle szkoleniowiec jest zaskoczony, że dostał propozycję pracy w Lublinie? – Nie nazwałbym tego zaskoczeniem. Nie ukrywam, że miałem poukładane pewne rzeczy w Warszawie. Cieszę się jednak, że Marek zaprosił mnie do współpracy. W Motorze są naprawdę fajne warunki, a wiemy, że w najbliższych latach jeszcze te warunki będą się poprawiały – dodaje były opiekun Elany Toruń, czy Ursusa Warszawa.