Rozmawiamy z majorem Adrianem "Chudym" Chudzińskim, pilotem instruktorem samolotu odrzutowego "Bielik" w dęblińskiej Szkole Orląt, który współtworzy zespół akrobacyjny M-346 Demo Team.
RS: Latał pan zarówno na TS-11, jak i na M-346. Jakie są największe różnice w pilotażu obydwu tych maszyn. Co odczuwa pilot po takiej przesiadce?
ACh: Bardzo trudno jest porównać te dwie maszyny, ponieważ są to totalnie inne konstrukcje. Iskra wymagała od pilota dużo większej atencji tzn. trzeba było dużo bardziej skupiać się na parametrach lotu, zwracać uwagę na ograniczenia eksploatacyjne. M-346 natomiast jest samolotem, który jakby zrzuca z pilota część pracy związanej z pilotowaniem (system fly by wire, system carefree, który zapobiega przed przekraczaniem większości ograniczeń espoloatacyjnych) i pozwala mu się skupić na analizie danych taktycznych, które otrzymuje z różnych sensorów podczas lotu. Oczywiście to nie jest tak, że samolot lata sam i nie potrzebuje pilota. Maszyna pomaga mu utrzymywać zadane parametry, dzięki czemu pilot może skoncentrować się na innych rzeczach.
Ze sterami Bielika spędził pan już ponad 1000 godzin. Co najbardziej ceni pan w tym samolocie?
Na pewno zaletą tego samolotu jest fakt, że posiada on dwa silniki, co czyni go bardzo bezpiecznym. W przypadku utraty jednego zawsze mamy drugi, który jest na tyle mocny, że bez problemu możemy wrócić bezpiecznie na lotnisko. Kolejną rzeczą, którą cenię w tym samolocie jest komfort pracy instruktora. Kabina jest tak zaprojektowana, że instruktor, którego ,,biuro" jest za uczniem, siedzi nieco wyżej. To powoduje, że ma on bardzo dobrą widoczność do przodu, a co za tym idzie łatwiej jest mu kontrolować ucznia.
A jaka była pańska najtrudniejsza misja lub najtrudniejszy lot na M-346?
Trudno wybrać tę najtrudniejszą. Na pewno przeszkolenie na samolot, które realizowałem we Włoszech było wymagające. To było dla mnie coś nowego, wwłaszcza, że przesiadałem się z samolotu TS-11 Iskra. Jeżeli chodzi o loty, które realizujemy każdego dnia, to na pewno każdy lot instruktorski jest wymagający, ponieważ nigdy nie wiesz, co uczeń w pierwszej kabinie wykona, dlatego cały czas musisz być czujny.
Czasy mamy niepewne, więc muszę zapytać, czy te samoloty nadają się do wykorzystania w celach militarnych, jeśli zaszłaby taka konieczność?
Nasze M-346 nie posiadają takich możliwości. Jest to samolot przeznaczony typowo do szkolenia. Mamy możliwość podwieszenia zasobników SUU-20, w których przenosimy łącznie 12 bomb, ale są to bomby ćwiczebne, które zrzucamy na poligonie. To, że nie możemy go użyć w trakcie działań bojowych nie jest wielkim minusem tego samolotu. Musimy pamiętać, że w czasie działań wojennych szkolenie także musi się odbywać, nawet bardziej intensywnie niż w trakcie pokoju.
W trakcie pokoju czasu wystarcza także na rozrywkę, np. pokazy lotnicze. Gdzie i kiedy w najbliższym czasie będziemy mogli obejrzeć Demo Team?
W najbliższym czasie, bo już 13 lipca zaprezentujemy się na pokazach w Gdyni podczas 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa MW, na które bardzo serdecznie wszystkich zapraszamy.
M-346 w skrócie
Produkowany przez włoskie Leonardo dwuosobowy, wielozadaniowy samolot szkolno-treningowy. Oblatany w roku 2004. Maszyna ma prawie 11,5 metra długości, nieco ponad 9,7 metra rozpiętości skrzydeł i prawie 4,8 metra wysokości. Jej masa startowa wynosi 9,5 tony. Samolot napędzają dwa silniki honeywell oferujące ciąg rzędu 27,8 kN każdy. To pozwala osiągnąć prędkość 1059 km/h oraz wysokość 13,5 km. Eskadra 16 takich odrzutowców stacjonuje w 4 Skrzydle Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.