Piłkarze Motoru w kiepskim stylu wrócili do gry po kwarantannie. Żółto-biało-niebiescy rozegrali słabe zawody i zasłużenie przegrali u siebie ze Śląskiem II Wrocław 2:3. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu drużyn?
Piotr Jawny (Śląsk II Wrocław)
– Po pierwsze jesteśmy na pewno zadowoleni z wygranej, ale z gry, jaką zaprezentowaliśmy w Lublinie także, jaką. Przez większość spotkania udawało nam się dobrze grać w piłkę. Szkoda niewykorzystanego rzutu karnego na 4:1. Szkoda również odgwizdanej jedenastki przeciwko nam, bo w tej sytuacji faul był poza polem karnym. Stąd się wzięła nerwowa gra pod koniec, dodatkowo czerwona kartka. Myślę, że to było jednak zasłużone zwycięstwo mimo że do końca obawialiśmy się o końcowy wynik. Jesteśmy zadowoleni, bo kontynuujemy dobrą passę z meczów z Kaliszem i Wigrami Suwałki. W Lublinie także rozegraliśmy dobre spotkanie.
Marek Saganowski (Motor Lublin)
– Przede wszystkim gratuluję Śląskowi wgranej. Z mojej perspektywy: było wiadomo, że jesteśmy po kwarantannie i możemy mieć problemy fizyczne. Nie ma jednak co zrzucać winy akurat na przygotowanie motoryczne, bo naszym największym problemem była niedokładność, szczególnie w pierwszej połowie. Nie widzę tutaj żadnych wymówek, dlaczego przegraliśmy. A przegraliśmy z lepszym zespołem, który chociaż miał w składzie sporo młodzieży, to grał bardziej dojrzale w piłkę niż my. Teraz trzeba się dowiedzieć, co nie działało. Nie chcę jednak słyszeć od zawodników, że to przygotowanie fizyczne było problemem, bo do 90 minuty w tym aspekcie funkcjonowaliśmy całkiem nieźle. Problemem była jakość grania, którą przewyższał nas Śląsk. My mieliśmy grać co innego, a zupełnie co innego działo się na boisku. Mogę mieć pretensje nie o to, czy piłkarze biegali lub walczyli, tylko o samo przyjęcie piłki i podanie.