Koniec transferów w drużynie Świdniczanki. W zimowym okienku do głównego faworyta w walce o awans dołączyli: Arkadiusz Bednarczyk (Motor Lublin), Dawid Wójcik (Avia Świdnik), a także Michał Paluch (Lublinianka). Ten ostatni kilka dni temu w końcu został oficjalnie przedstawiony jako nowy gracz „Świdni”.
Paluch od dawna trenował i grał w sparingach ekipy ze Świdnika. Niedawno wpisał się zresztą na listę strzelców przy okazji meczu z Orlętami Spomlek Radzyń Podlaski. Można było się spodziewać, że po tym transferze, jeden z dotychczasowych napastników będzie musiał poszukać sobie nowego pracodawcy. I padło na Jakuba Prylińskiego, który został wypożyczony do trzecioligowej Wisły Sandomierz. Zadebiutował już zresztą w nowych barwach, przy okazji niedzielnego spotkania z Lublinianką. Debiutu nie będzie jednak wspominał zbyt miło, bo zmarnował przynajmniej dwie doskonałe sytuacje.
– Zrobiło się bardzo tłoczno w naszym składzie, jeżeli chodzi o napastników. Niepodważalną pozycję ma Michał Zuber, a szukaliśmy alternatyw do trochę innego grania. Stąd transfer Michała Palucha. Nie mogliśmy utrzymywać tylu zawodników z przodu i zdecydowaliśmy, że Kuba dostanie wolną rękę. Pojawiła się oferta z trzeciej ligi i ostatecznie do końca sezonu został wypożyczony do drużyny z Sandomierza – tłumaczy Łukasz Gieresz, trener Świdniczanki.
I dodaje, że jest bardzo zadowolony z zimowych transferów. – Michał, Dawid i Arek są zdrowi i gotowi do gry. Bardzo na nich liczymy. Dawid na pewno jest zawodnikiem po przejściach, bo ostatnio miał sporo kontuzji, które hamowały jego rozwój. Solidnie jednak pracuje i dobrze wygląda, a do tego powoli wkomponowuje się w naszej model gry. Wraca też do siebie pod względem fizycznym i mam nadzieję, że będzie dużym wzmocnieniem. Znam go praktycznie od dziecka i liczę, że ten transfer przyniesie obopólne korzyści nam i zawodnikowi – wyjaśnia szkoleniowiec.
Można powiedzieć, że lider tabeli grupy pierwszej zrealizował wszystkie transferowe cele przy okazji zimowego okienka. Udało się jeszcze wzmocnić rywalizację wśród młodzieżowców, w czym pomoże pozyskany z Motoru Bednarczyk, ale i Arkadiusz Janczarek, który wkrótce także trafi do „Świdni” z Unii Wilkołaz. Środek pola też jest teraz mocniejszy, bo tam występują Wójcik i Bednarczyk, a to samo trzeba powiedzieć o ataku. Paluch spokojnie znalazłby miejsce w każdym trzecioligowym klubie, a pewnie i w kilku grających wyżej. W tym sezonie 29-latek zapisał na swoim koncie sześć goli w 17 występach dla Lublinianki.
– Na pewno cieszy ta rywalizacja wśród młodzieży, bo mamy sporo chłopaków i to takich, którzy mają jeszcze przed sobą dużo grania. Jedynie Arek Bednarczyk jest z rocznika 2002, reszta to młodsi zawodnicy. Rywalizacja napędza chłopaków i dzięki niej wszyscy idą do przodu. Na razie jednak trudno powiedzieć, którzy z nich wyjdą w podstawowym składzie – przyznaje opiekun zespołu ze Świdnika.
W najbliższą sobotę o godz. 12 jego podopieczni zagrają ostatni sparing podczas zimowych przygotowań. Rywalem będzie Lewart, a spotkanie odbędzie się w Lubartowie. Jeżeli pogoda pozwoli, to na naturalnej nawierzchni. To będzie przede wszystkim kolejna szansa dla zawodników, żeby powalczyć o miejsce w składzie, bo jak przyznaje opiekun Świdniczanki, nadal nie jest pewny, co do wyboru jedenastki na pierwszy mecz o punkty. – Szczerze mówiąc, gdybym miał w tym momencie wybrać podstawowy skład, to miałbym problem. Rywalizacja jest naprawdę duża i trzeba jeszcze poczekać, jak się zakończy – przekonuje trener Gieresz.