Rozmowa Kamilem Kieresiem, trenerem Górnika Łęczna
- Finiszujecie powoli z przygotowaniami, bo już dwa tygodnie zostały do startu ligi. W jakim miejscu jesteście?
– Pierwszy tydzień zajęć był wprowadzający bo skupiliśmy się na przeprowadzeniu kompleksowych badań. Później, przez kolejne trzy tygodnie pracowaliśmy nad motoryką. Teraz weszliśmy w okres startowy. Za nami pierwszy mikrocykl, a przed nami kolejne dwa, przygotowujące do fazy ligowej. Skupialiśmy dużą uwagę na taktyce. Wiemy, że jesteśmy na początku długiej drogi. Za nami kolejny cenny sparing. Nie tracimy bramek, stwarzamy sobie sytuacje, chociaż przydałaby się lepsza skuteczność. W sobotę przydałoby się też więcej dokładności w momencie posiadania piłki. Sparing z Legionovią pokazał nam, jakie powinniśmy wyciągnąć wnioski.
- Mówił pan niedawno, że zespół jest niczym plac budowy. Czy jest on już coraz bardziej uporządkowany?
– Nadal pracujemy nad tym aby drużyna funkcjonowała jak najlepiej w obecnym sezonie. Moim zdaniem kadra jest w 90, a może nawet w 100 procentach zamknięta. Do drużyny może ktoś jeszcze dołączyć, maksymalnie jeden, dwóch zawodników. Nie mogę tego jednak obiecać. W obecnej kadrze jest teraz aż 14 zawodników z roczników 1998-2000. Dużo młodzieży, dużo zawodników z regionu. Ponadto wrócił do nas doświadczony Leandro. Taki zawodnik na pewno był nam potrzebny. Zobaczymy, co przyniosą najbliższe dni. Dużo rozmawiamy z zarządem, z dyrektorem sportowym analizujemy to, co może wydarzyć. Te rozmowy pomagają nam mądrze budować kadrę i podejmować rozsądne decyzje.
- Jeśli ewentualnie ktoś miałby dołączyć do zespołu, to na jaką pozycję?
– Nie chcę o tym w tej chwili mówić. Poczekajmy na to co może się wydarzyć.
- Jak zamierzacie przepracować ostatnie dni do startu ligi?
– Nie rezygnujemy z ciężkiej pracy, ale jednocześnie zwracamy uwagę, by schodzić z obciążeń. Bierzemy pod uwagę regenerację bo wszystko musi być mądrze skonstruowane. Powoli będziemy podglądać rywali, z którymi mamy zagrać. Do tego taktyka i jeszcze raz taktyka, bo jest co poprawiać. Pewnych rzeczy nie da się zbudować na dwóch treningach, to musi być proces. Są elementy, które zaczynają dobrze funkcjonować. Musimy nad nimi pracować i je doskonalić.
- Pracujecie też nad tym, by zespół zintegrować . Ostatnie było wspólne wyjście na gokarty.
– W pracy ważne jest nie tylko żołnierskie podejście, ale też relacje trenerów i zawodników. Takie wspólne wyjście to też element budowy zespołu. Zawodnicy nie tylko pojeździli na gokartach, ale też rywalizowali ze sobą. To była dobra zabawa, jednak podobnie jak w walce na boisku – mieli szansę na zawiązywanie relacji i popracowanie nad komunikacją.
- Gdy przychodził pan do Górnika powiedział pan, że lubi sobie profilować zawodników. I że docelowo na każdą pozycję ma być minimum dwóch graczy. Ten plan udało się wykonać?
– Wydaje mi się, że tak. Na niektóre pozycje mamy nawet trzech zawodników. W kadrze mam ludzi, którzy są blisko pierwszej jedenastki, są gracze będący alternatywami na poszczególne pozycje w wypadku kontuzji czy słabszej formy zawodników z tej pierwszej grupy. Skład ma też głębię. Nie wszyscy z tych młodych zawodników, których zaprosiłem do pierwszego zespołu, od razu „wypłyną”.
- Jak Kamil Kiereś czuje się na Lubelszczyźnie? Był czas, żeby zobaczyć tutejszy region?
– W Łęcznej czuję się bardzo dobrze. Cieszę się, że mieszkam tu, na miejscu. Jest tu spokojnie więc można skupić się na pracy. Kiedy mam czas na odpoczynek, to udziela mi się spokój tego miasta. Udało mi się zobaczyć Lublin, ale na razie na rekreację nie mam za dużo czasu. Jestem teraz częścią Górnika, ale chciałbym się stać elementem jego historii.
- Zmiany trenerów w Górniku odbywały się ostatnio dosyć często. Zapewne trener chce przełamać ten trend.
– Nie myślę o tym. Nie po to pracuję, by wydarzyło się coś złego, a po to, by zrobić tu coś dobrego. To nie jest łatwy kawałek chleba. Jest wiele czynników, które wpływają na ogólny kształt pracy. Powiedziałem to już działaczom i zawodnikom, że nie opowiadam bajek. Nie chcę czegoś obiecywać, a po prostu liczę na swoje doświadczenie, podążając sprawdzonymi ścieżkami. Nawet trener, który osiąga sukcesy, cały czas się uczy. Trzeba mieć w tym wszystkim pokorę. Patrzę na to wszystko pozytywnie. Jesteśmy w stanie stawiać stabilne. Najpierw trzeba było zbudować kadrę, następnie system gry, który należy też sprawdzić. Teraz najważniejsze będzie wejście w ligę i wypracowanie pozycji, która pozwoli nam w zimie zająć pozycję zdolną do ewentualnej walki o awans na koniec sezonu.