Rozmowa z Karolem Kalitą, zawodnikiem Lublinianki
- Jak traktujecie mecz ze Świdniczanką? To będzie ważniejsze spotkanie od innych?
– Ciężko powiedzieć, wiadomo, że zmierzymy się z rywalem w walce o awans, dlatego ranga zawodów będzie większa. Z drugiej strony nic się dla nas nie zmienia i przygotowujemy się, jak do każdego innego meczu. Za każde spotkanie dostaje się trzy punkty i tam samo będzie we wtorek.
- Kto będzie faworytem: lider tabeli, czy gospodarz?
– W jednym i drugim zespole jest paru zawodników, którzy grali w wyższych ligach. Oba kluby są mocne i szanse są wyrównane. Decydująca może być dyspozycja dnia.
- A na kogo w ekipie rywali będziecie zwracali szczególną uwagę?
– Wiadomo, że mają doświadczonych stoperów, którzy trzymają defensywę. A z przodu jest chociażby Jarek Milcz, który w czwartej lidze od lat zdobywa sporo bramek. Tych znanych nazwisk, ale i dobrych zawodników w Świdniku mają zresztą więcej, ale myślę, że to oni powinni uważać na nas, a nie my na nich.
- Czujecie, że po zimowych transferach jesteście mocniejsi? Wydaje się, że od razu dobrze do drużyny wprowadzili się: Julien Tadrowski, czy Evandro Gomes…
– Nowych chłopaków na pewno trzeba ocenić na duży plus. Julek, jak tylko wszedł do składu, to od razu zdobył zwycięską bramkę, ale przede wszystkim wprowadza do naszej gry dużo spokoju w defensywie. Evandro jest szybki, ma niezłą dynamikę, a do tego fajną wrzutkę. Zresztą kilka zespołów już się o tym przekonało. Moim zdaniem naprawdę dokonaliśmy solidnych wzmocnień w zimie.
- A Oleksandr Zhmuda, który dołączył do Lublinianki jako ostatni?
– Wiadomo, w jakiej sytuacji się u nas pojawił. To trudny okres dla ludzi z Ukrainy, bo musieli uciekać ze swojego kraju. Tak samo było z nim. To jednak fajny chłopak, który naprawdę potrafi grać w piłkę. Myślę, że będziemy mieli z niego sporo pociechy.
- Jeżeli wygracie we wtorek, to wasza przewaga nad Świdniczanką wzrośnie do sześciu punktów. To już chyba będzie solidna zaliczka w walce o awans?
– Na pewno wygrana przybliży nas do naszego celu, ale z drugiej strony do rozegrania nadal będzie aż dziewięć kolejek. To ciągle 27 punktów do zdobycia. Różne rzeczy w tym czasie mogą się jeszcze wydarzyć: kontuzje, spadek formy, dlatego cały czas koncentrujemy się na najbliższym przeciwniku i nie wybiegamy daleko w przyszłość.
- A czy w walce o awans rzeczywiście liczy się ktoś jeszcze poza Lublinianką i Świdniczanką?
– Pomidor (śmiech). Nie chcę nikogo skreślać tak wcześnie, ale jeżeli miałbym jeszcze kogoś dołożyć to uważam, że Stal Kraśnik także jest w stanie udźwignąć awans. Reszcie zespołów chyba będzie już trudniej. Nie można powiedzieć, że reszta ma już wakacje i nie musi się mobilizować na kolejne mecze, ale na pewno ich szanse są mniejsze.