Górnik Łęczna nie zdołał wywalczyć choćby punktu w Płocku przeciwko tamtejszej Wiśle ulegając 1:3. Po spotkaniu trener gości Kamil Kiereś przyznał, że druga część spotkania nie mogła podobać się chyba nikomu poza kibicami Wisły. Szkoleniowiec beniaminka PKO BP Ekstraklasy miał także zastrzeżenia do pracy arbitra
Kami Kiereś, trener Górnika
– Dla nas ta porażka to przerwanie siedmiu meczów bez przegranej. Złożyły się na to cztery zwycięstwa i trzy remisy. Każda seria ma jednak swój koniec i dla nas zakończyła się ona w Płocku. Towarzyszą nam negatywne emocje, bo po pierwsze przegraliśmy, a po drugie mam świadomość jak ten mecz wyglądał.
Ciężko mi powiedzieć kto był lepszy – czy Wisła czy Górnik. Na boisku było dużo walki, a piłkarze często leżeli na murawie. Moim zdaniem sędzia powinien szybciej to utemperować jeśli chodzi o gospodarzy. Oczywiście, walczyliśmy o punkty, arbiter pokazywał kartki, ale moim zdaniem w pierwszej połowie sytuacje „stykowe” powinny być bardziej obiektywnie odgwizdywane. Przy bramce na 2:1 dla Wisły doszło do dwóch sytuacji, gdzie wydawało się, że jest faul, a mimo to sędzia puścił grę i rywale zdobyli gola. Nie chcę jednak zrzucać całej sytuacji na karb sędziowania. Z mojej perspektywy o wyniku spotkania zadecydowały pierwsze dwa trafienia dla Wisły. Pozwoliliśmy „wjechać” rywalom przez środkową strefę boiska i oddać strzały tuż sprzed linii pola karnego. Nie świadczy to o nas dobrze. Natomiast bramka na 3:1 ustawiła przebieg drugiej połowy.Drugie 45 minut może było ciekawa dla kibiców gospodarzy, ale z perspektywy postronnego kibica mecz był fatalny. Co chwilę była przerwa – faul, wybicie, ktoś leżał na murawie, bo łapał go skurcz. Tak zapamiętałem tę połowę. Przez ponad 20 minut graliśmy w przewadze, ale biliśmy głową w mur.
Wciąż jesteśmy w stawce drużyn walczących o utrzymanie, choć kalendarz nam nie sprzyja. Kolejne spotkanie czeka nas w naj bliższy piątek u siebie z Legią Warszawa. Musimy zbudować dobrą mentalność na to starcie i zrewanżować się za niedawną porażkę w krajowym Pucharze.
Łukasz Nadolski, trener Wisły
– Bardzo duże podziękowania należą się zawodnikom za ciężką pracę wykonaną na murawie. Dobrze weszliśmy w to spotkanie i szybko zdobyliśmy bramkę. Później dopadł nas kryzys i rywale wyrównali. Na szczęście zespół bardzo dobrze zareagował na utratę gola i do momentu czerwonej kartki kontrolował to spotkanie. Mając jednego gracza mniej rywal przejął inicjatywę, ale zawodnicy wykonali bardzo dobrą pracę w obronie.
Odnośnie sztabu szkoleniowego, który pracował nad tym w tygodniu, jak i również wcześniej. Chciałbym tutaj wymienić z imienia i nazwiska: Daniel Iwanowski, Norbert Onuoha, Darek Pietrasiak, Mateusz Oszust, Maciej Sikorski i Piotr Soczewka. Naprawdę bardzo duże podziękowania za wsparcie i za pracę, którą wykonywali wcześniej i wykonali również w tym tygodniu.