Wokalny talent Kingi Linkiewicz przekracza kolejne granice. Tym razem, 23-latka podbiła Rygę. To jej jedenasty międzynarodowy sukces.
Studentka Akademii Bialskiej zachwyciła publiczność festiwalu Riga Symphony wykonaniem piosenki „I’m not the only one” Sama Smitha. Zajęła pierwsze miejsce. - To był mój występ na 11. międzynarodowym festiwalu, więc mam już spore doświadczenie. Muszę przyznać, że Riga Symphony był najbardziej prestiżowym konkursem, na jakim do tej pory byłam -opowiada wokalistka, która na co dzień studiuje ekonomię.
O jej wokalnym talencie wiedzą już w Gruzji, Bułgarii, Rumunii, we Francji, Włoszech czy na Węgrzech.
Do występu w Rydze przygotowywała się od wielu tygodni. Pomagał jej w tym trener z Włoch, Matteo Mazzucca Tarantino. - Dopiero miałam 4 lekcje a już czuję, że to początek wielkiego progresu wokalnego. Dzięki niemu poczułam się pewniejsza artystycznie- zaznacza 23-latka. Na festiwalu konkurowała z uczestnikami z 19 krajów. – Ceremonia otwarcia, nazwana Białym Balem, była przepięknym wydarzeniem. Wszyscy byliśmy ubrani na biało i wnosiliśmy flagi swoich państw. Stałam się częścią czegoś globalnego i niezwykle inspirującego – wspomina.
Przyznaje też, że profesjonalizm organizacyjny sprawił, że czuła się jak podczas Eurowizji. – Poza tym, festiwal był transmitowany w telewizji łotewskiej oraz na żywo w mediach społecznościowych, a więc widownia była naprawdę międzynarodowa- podkreśla.
Oprócz studiów na bialskiej uczelni, Kinga niedawno ukończyła studia podyplomowe z emisji głosu. - Nauczyłam się analizować swój głos i poprawiać detale. Mam teraz większą świadomość i kontrolę nad swoim głosem- tłumaczy.
23-latka ocenia, że w ciągu kilku lat zrobiła duży postęp. - Czuję się już swobodnie na scenie, nie stresuję się, chodzę po niej z lekkością i naturalnością. Jestem sobą, co pozwala mi w pełni wyrazić siebie jako artystkę- dodaje i cieszy się, że może liczyć na wsparcie swojej macierzystej uczelni. – Dzięki temu mogę realizować swoje marzenia i brać udział w prestiżowych wydarzeniach.
Kinga mieszka w Horodyszczu w powiecie bialskim. Pierwsze kroki na scenie postawiła jako 2– latka. Jej zamiłowanie szybko dostrzegła rodzina, zresztą również muzykalna, bo jej dziadek był samoukiem i nauczył się grać na wielu instrumentach, założył też zespół. – Jak byłam dzieckiem, rodzice zapisali mnie na zajęcia wokalne do bialskiej Chwilki pana Ireneusza Parafiniuka – wspomina. Codziennie trenuje swój wokal nawet do 4 godzin.