Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

27 sierpnia 2022 r.
13:05

Kobieta z żelaza leci na Hawaje. Puławianka pokonała Ironmana w nieco ponad 15 godzin

(fot. Archiwum prywatne)

15 godzin, 14 minut i 29 sekund – tyle czasu 51-letnia puławianka potrzebowała na ukończenie międzynarodowych triathlonowych zawodów IRONMAN w Gdyni. To rywalizacja dla najlepszych. Wymaga przepłynięcia 3,8 km w morzu, pokonania 180 km rowerem, a następnie pełnego maratonu. Tego samego dnia Iwona Latańska z zawodów wróciła z medalem. W jej kategorii wiekowej nikt nie zrobił tego szybciej.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • Jak się zaczęła pani przygoda ze sportem i co panią skłoniło do tego, żeby „wstać z kanapy” i zacząć się ruszać?

– Tak naprawdę przez wiele lat nie miałam do czynienia z żadnym sportem. Wydawało mi się, że sport nie jest dla amatorów. Lubiłam ruch, ale sporadycznie i rekreacyjnie, natomiast po 40-tce zaczęłam szukać aktywności bardziej regularnych. Głównie ze względów estetycznych i zdrowotnych. Denerwował mnie stan ciała, zbędna tkanka tłuszczowa. Chciałam zachować sylwetkę i uniknąć przybierania na wadze. Pierwsze próby to była siłownia i ćwiczenia z DVD. One zakończyły się fiaskiem. Nie miałam do tego cierpliwości. W tym samym czasie rosła popularność biegania. Uznałam, że warto spróbować. Szybko okazało się, że to jest coś dla mnie, więc zaczęłam biegać regularnie.

  • I obserwować pierwsze efekty biegowych treningów.

– Tak. Okazało się, że energia rodzi energię. Te 40 minut biegania w lasku sprawiało, że cały stres związany z pracą, życiem – ulatywał. Zmieniała się także moja sylwetka, ale najważniejsza była poprawa samopoczucia. Założyłam wtedy nowy profil na FB „myślę, więc biegnę”, bo zauważyłam, że zbyt często wrzucałam rzeczy związane z bieganiem na swoim prywatnym profilu. Zauważyłam wtedy, że spełniam dla innych rolę motywacyjną. Obserwatorów przybywało bardzo szybko, a ja do dzisiaj lubię dzielić się z nimi swoimi doświadczeniami.

  • Także w zakresie diety, która nie jest typowa.

– Moje odżywianie trochę odbiega od standardów zalecanych biegaczom. Ze względów zdrowotnych korzystam z innej piramidy żywienia niż ta tradycyjna. Bazuję na tłuszczach i mniejszej podaży węglowodanów. Jak zaczęłam biegać, czytałam wszystkie artykuły na ten temat. Nie chciałam popełniać błędów, żeby sobie nie zaszkodzić. Faktem jest, że gdy biegałam po 40 minut tak naprawdę żadne odżywki nie były mi potrzebne, ale popełniłam pewien błąd. Dodatkowo podawałam sobie cukry, bez potrzeby. Gdy zauważyłam, że to mi nie służy, po dwóch latach te zbędne węglowodany odrzuciłam. Dzisiaj mam organizm tak przystosowany, że mogę bazować na tłustych przekąskach. Nie namawiam nikogo do takiej diety, bo każdy organizm jest inny, ale jeśli ktoś ma problemy np. ze schudnięciem, odejście od „jedynie słusznej” drogi żywieniowej może być rozwiązaniem. Ja staram się opisywać przede wszystkim swoje doświadczenia, także dotyczące tego, czym się odżywiam.

  • To co pani je na co dzień?

– Na śniadanie najczęściej jem jajka, jajecznicę albo jajko sadzone, dwie sztuki zazwyczaj i do tego jakaś surówka. Nie dokładam do tego żadnego pieczywa. To może dla mnie nie istnieć. Obiad to często zupy z dużą ilością warzyw, na mocnych wywarach, a także surówka i mięso w każdej postaci. Nie jadam owoców świeżych, ale za to nieograniczone ilości warzyw, nie licząc ziemniaków. Uważam, że w utrzymaniu diety najbardziej pomaga regularne uprawianie sportu. Gdy widzimy postępy, szkoda je marnować niewłaściwym odżywianiem.

  • Skoro jesteśmy przy postępach, samotne bieganie po lesie szybko przestało pani wystarczać.

– Po pewnym czasie chciałam sprawdzić się na tle innych i poczuć smak rywalizacji na kolejnych, coraz dłuższych dystansach. Zaczynałam od 5-10 kilometrów, potem przyszły półmaratony, jak puławski Bieg Zielonych Sznurowadeł. Cztery lata temu ukończyłam swój pierwszy maraton, a po kilku miesiącach kolejny. Uznałam wtedy, że to mi wystarczy. Gdy przydarzyła się kontuzja i przez jakiś czas nie mogłam biegać, zaczęłam szukać innych form aktywności. Wtedy zafascynowałam się triathlonem, a dokładniej pływaniem i jazdą na rowerze. Wzięłam nawet udział w takich małych zawodach triathlonowych w Rykach, po zakończeniu których już wiedziałam, że na tym się nie skończy. Nauczyłam się pływać kraulem i zaczęłam częściej jeździć na swoim starym rowerze turystycznym. Marzyłam wtedy o starcie w prawdziwych zawodach, takich z elektronicznym pomiarem czasu. Wybór padł na zawody w Kozienicach, gdzie były już olimpijskie dystanse triathlonu. Żeby się do nich właściwie przygotować, kupiłam rower szosowy i zaczęłam trenować. Bardzo mi się to spodobało.

  • Olimpijski triathlon to 1,5 km pływania, 40 km na rowerze i 10 km biegu. Taki dystans również przestał pani wystarczać.

– Po tej „olimpijce” w Kozienicach postanowiłam, że przygotuje się do połówki IRONMANA, czyli 1,9 km pływania, 90 km jazdy rowerem i półmaratonu. Długo zastanawiałam się, czy dam radę to zrobić. Dałam sobie na to dwa lata. Trenowałam, szczególnie kolarstwo, bo wiedziałam, że jestem w tym bardzo słaba. I zrobiłam to. Stanęłam do połówki IM w sierpniu zeszłego roku. Ukończyłam go, ale to był już dla mnie duży wysiłek. Byłam pewna, że to jest szczyt moich możliwości. Przez głowę przemknęła mi myśl o pełnym dystansie, ale szybko uznałam, że nie mam tyle siły. Postanowiłam trenować krótsze triathlony i poprawiać czasy.

(fot. Archiwum prywatne)
  • Długo w tym postanowieniu pani nie wytrzymała.

– Tak. Dlatego, że pod koniec zeszłego roku Sport Evolution, firma od prestiżowego IRONMANA, ogłosił konkurs, w którym nagrodą był start na międzynarodowych zawodach w Gdyni. Mieście, w którym się urodziłam. Ten konkurs zatytułowany „Nigdy nie jest za późno” był skierowany do debiutantów po 50. roku życia. Czułam, że to jest coś dla mnie w tamtym momencie. Napisałam zgłoszenie i wygrałam. Otrzymałam zaproszenie na IRONMANA, specjalną aplikację i zdalne wsparcie trenerskie. Po raz pierwszy trenowałam pod okiem specjalisty i byłam bardzo ciekawa efektów. Naprawdę ciężko pracowałam, bo bałam się, że nie zmieszczę się w podanych limitach czasowych. A ja naprawdę nie lubię wlec się gdzieś na końcu, gdzie już powoli „zwijają asfalt”.

  • Mimo obaw, udało się pani zrobić coś więcej niż zmieszczenie się w limitach. Jak wspomina pani start w tych słynnych zawodach?

– Przed startem bardzo się bałam tego, że nie ukończę już pierwszej konkurencji. Byłoby mi bardzo szkoda odpuszczać już na tym etapie, ale miałam problemy ze skurczami. Przepracowywałam sobie w głowie wszystkie awaryjne sytuacje. Oswajałam z myślą, że rezygnacja w razie konieczności nie będzie końcem świata. Ale z drugiej strony pogoda tego dnia była wymarzona, a ja byłam bardzo zmotywowana.

Właściwie nie mogłam się doczekać startu, sprawdzenia siebie, efektów nowych treningów. Niosło mnie przez całe zawody.
W wodzie czułam się dobrze, ale na ostatniej prostej złapał mnie skurcz. Normalnie, na basenie, w takim przypadku po prostu wychodziłam z wody. Tym razem zacisnęłam zęby. Szybko zorientowałam się, że mimo zesztywnienia nogi, nie odczuwam bólu i mogę płynąć dalej. To była dobra decyzja, bo po paru minutach puściło. Po dopłynięciu na brzeg byłam bardzo szczęśliwa.

  • Ale to dopiero pierwsza z trzech konkurencji. Jak pani poszło na rowerze?

– Nie potrafię jeździć szybko. Jechałam tyle, na ile byłam w stanie, przy lekkim wietrze i pagórkowatym terenie. Wcześniej najdłuższym dystansem, jaki pokonałam na rowerze to było 120 kilometrów. Tutaj trzeba było przejechać 180. Było ciężko. Sztywniały mi ręce. Pod koniec nie byłam już w stanie zmieniać przełożeń, ale jechałam dalej. Robiłam wszystko, żeby zdążyć w limicie. Niestety: wszyscy mnie wtedy wyprzedzali, a za mną już zwijali taśmy, co nie jest przyjemnym uczuciem dla sportowca. Jadąc tym rowerem, marzyłam już o założeniu butów biegowych. Na szczęście udało mi się zmieścić w podanym czasie i zaczęłam bieg.

  • I to nie byle jak: cały maraton. Ponad 42 kilometry.

– Podczas biegu czułam się bardzo dobrze. Byłam szczęśliwa, że zmieściłam się w poprzednim limicie. Biegłam spokojnie. Samopoczucie miałam takie jak przy półmaratonie. Kilka osób udało mi się wyprzedzić, ale to nie było dla mnie ważne w tamtym momencie. Najważniejsze było to, by ukończyć te zawody bez szwanku. Na ostatniej prostej złapał mnie jeszcze skurcz. Tym razem musiałam się zatrzymać na chwilę, przeczekać i pobiegłam dalej. Gdy wpadłam na metę, nie czułam się wyczerpana. Myślę, że byłam bardzo dobrze przygotowana do takiego wysiłku. Te treningi zrobiły swoje.

  • Musiały być skuteczne, bo wygrała pani te zawody w swojej kategorii wiekowej (50-54 lata). Udowodniła pani sobie przy okazji, że nawet na takie wyzwanie naprawdę nigdy nie jest za późno.

– Tak, ale wydaje mi się, że zdobycie się na taki wysiłek wymaga hopla na tym punkcie. Przygotowania oznaczają poświęcenie ogromnej ilości czasu. Przy czterech godzinach treningu dziennie, przy zawodowej pracy, czasu wystarcza na bardzo niewiele. To na pewno nie jest dla każdego. Wszystkim namawiam natomiast do tego, żeby wyjść z domu, zacząć ćwiczyć jogging i powoli przesuwać własne granice. Ruch i dobra dieta to podstawa zdrowia.

  • Wracając do hopla na punkcie sportu, na ukończeniu IRONMANA w Gdyni nie kończy pani swojej przygody ze światowym triathlonem.

– Otrzymałam zaproszenie do Kailua-Kona na Hawajach, gdzie 6-8 października odbędą się zawody IRONMAN World Championship. Marzę o tym, żeby w nich wystartować, ale koszty są bardzo wysokie. Samej na pewno nie będzie mnie na to stać, ale liczę na wsparcie ludzi i firm. Pomoc zadeklarowało już miasto Puławy. Założyłam również zbiórkę w internecie (na zrzutka.pl pod hasłem „myślę, więc biegnę”). Logistycznie będzie to trudne. Już teraz muszę rezerwować nocleg, a za miesiąc wylecieć. Mam nadzieję, że wszystko się uda.

  • A co potem? Podwójny IRONMAN?

– Nie chcę się zarzekać, bo robiłam to wiele razy, ale podwójnego na pewno nie zamierzam pokonywać. Po powrocie z Hawajów chcę zająć się swoim życiem prywatnym, które ostatnio zaniedbywałam. Triathlon nadal będę trenować, ale na normalnych dystansach. Na pewno będę chciała uczestniczyć w zawodach organizowanych w regionie: Lublinie, Łukowie, czy Kozienicach.

  • Na co dzień jest pani nauczycielem w puławskim Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym. Jak na pani sukcesy reagują uczniowie? Czy to pomaga w kontakcie z nimi?

– Myślę, że to, co robię na pewno wzmacnia autorytet nauczyciela. Gdy mówię o wartościach takich jak wytrwałość czy dążenie do celu, jednocześnie pokazuję to swoim życiem. Wychowankowie wiedzą wtedy, że to nie są dla mnie puste słowa. Bywają zaskoczeni tym, co robię, zwłaszcza w tym wieku, ale te medale, które im pokazuje udowadniają im, że wszystko jest możliwe. Że dużo zależy od nas samych i gdy bardzo czegoś chcemy, nie ma ograniczeń: „sky is the limit”.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Lublinalia 2025: Bilety już w sprzedaży, ale jeszcze nie wiadomo, kto wystąpi
23 maja 2025, 0:00

Lublinalia 2025: Bilety już w sprzedaży, ale jeszcze nie wiadomo, kto wystąpi

Znamy datę imprezy, wiemy ile kosztują bilety, ale nie wiemy, kto jest na liście wykonawców. A organizatorzy Lublinaliów zapewniają, że będą to "3 dni szalonej zabawy".

Wyrwa zabezpieczona
galeria

Ogromna wyrwa w Bugu zagrażała Jabłecznej. Ale znaleźli na to sposób

100-metrowa wyrwa w Bugu już nie zagraża prawosławnemu klasztorowi w Jabłecznej. Wody Polskie wydały blisko pół miliona złotych na zabezpieczenie linii brzegowej.

Edach Budowlani przegrali na wyjeździe z mistrzem Polski ORLEN Orkanem Sochaczew

Edach Budowlani rozbici w Sochaczewie

Edach Budowlani nie mieli za wiele do powiedzenia w Sochaczewie. Ekipa z Lublina musiała się pogodzić z wysoką porażką z tamtejszym ORLEN Orkanem 10:43.

54-latek zabił swoją partnerkę? Sprawę bada policja

54-latek zabił swoją partnerkę? Sprawę bada policja

Najbliższe 3 miesiące w areszcie spędzi 54-letni mieszkaniec powiatu chełmskiego, który podejrzewany jest o zabójstwo swojej 57-letniej partnerki.

Konklawe po śmierci Franciszka. Znana jest data wydarzenia

Konklawe po śmierci Franciszka. Znana jest data wydarzenia

Watykan poinformował, że konklawe po śmierci papieża Franciszka odbędzie się 7 maja.

Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego - uważajmy na rowerzystów i motocyklistów

Niechronieni uczestnicy ruchu drogowego - uważajmy na rowerzystów i motocyklistów

Wraz z nadejściem wiosny na drogi województwa lubelskiego wrócili motocykliści i rowerzyści. Sprzyjająca aura zachęca do jazdy, jednak policja przypomina – bezpieczeństwo musi być priorytetem dla wszystkich uczestników ruchu drogowego.

Olimpiakos Tarnogród w sobotę przegrał wysoko z Pogonią 96 Łaszczówka

Zamojska klasa okręgowa. Hokejowy wynik w Tarnogrodzie

W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 22. kolejki Olimpiakos Tarnogród mierzył się u siebie Pogonią 96 Łaszczówka. Mecz był bardzo emocjonujący, bo padło w nim aż dziewięć goli, a po końcowym gwizdku z wygranej cieszyli się goście

Pozostałości przedwojennej dzielnicy żydowskiej odkopane w Lublinie
ZDJĘCIA
galeria

Pozostałości przedwojennej dzielnicy żydowskiej odkopane w Lublinie

Podczas prac ziemnych na Błoniach Zamkowych w Lublinie odkryto prawdziwą perełkę - pozostałości po zabudowie dawnej dzielnicy żydowskiej.

Szkło hartowane vs folia ochronna – co lepiej chroni ekran?

Szkło hartowane vs folia ochronna – co lepiej chroni ekran?

Ekran to najdelikatniejszy i jednocześnie jeden z najważniejszych elementów każdego smartfona. Uszkodzenie wyświetlacza może być nie tylko kosztowne w naprawie, ale też uciążliwe w codziennym użytkowaniu. Dlatego coraz więcej użytkowników decyduje się na zabezpieczenie ekranu zaraz po zakupie telefonu. Do wyboru mamy dwie podstawowe opcje: szkło hartowane i folia ochronna. Które rozwiązanie jest lepsze? Przyjrzyjmy się obu metodom zabezpieczania wyświetlacza, ich wadom, zaletom i zastosowaniom.

Ocieplenie domu – jaki materiał wybrać?

Ocieplenie domu – jaki materiał wybrać?

Przyjemny, ciepły dom to marzenie każdego właściciela. Dobry materiał izolacyjny sprawia, że zimą oszczędzamy na ogrzewaniu, a latem wnętrze nie nagrzewa się nadmiernie. Przyjazna atmosfera w domu to też mniejszy stres związany z przeciągami czy wilgocią. Zanim podejmiesz decyzję o konkretnym rozwiązaniu, warto przyjrzeć się zaletom i ograniczeniom najpopularniejszych technologii.

Piłkarze Tura Milejów są już bardzo blisko awansu do IV ligi

Siedem goli Tura Milejów w meczu z Hetmanem Gołąb, wyniki lubelskiej okręgówki

Tur Milejów nie zatrzymuje się w drodze po awans do IV Ligi. Podopieczni Tomasza Zająca rozbili Hetmana Gołąb aż 7:2.

UOKiK bada rynek odpadów w Lublinie. Przeszukania w Kom-Eko i Koma Lublin

UOKiK bada rynek odpadów w Lublinie. Przeszukania w Kom-Eko i Koma Lublin

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące możliwego porozumienia ograniczającego konkurencję na rynku odbioru i zagospodarowania odpadów w Lublinie. Sprawa dotyczy dwóch firm: Kom-Eko i Koma Lublin.

Wybierz klapki na lato i ciesz się komfortem w upalne dni

Wybierz klapki na lato i ciesz się komfortem w upalne dni

Wysokie temperatury w czasie lata sprawiają, że zamknięte obuwie przestaje się sprawdzać. Zamiast niego warto sięgnąć po klapki, które są lekkie i pozwalają stopom odpocząć. Co więcej, znakomicie prezentują się w towarzystwie zwiewnych letnich strojów. Jeśli zatem szukasz wygodnych klapków dla siebie, sprawdź, po jakie modele warto sięgnąć w sklepie.

5 najczęstszych błędów przy użytkowaniu wózka widłowego

5 najczęstszych błędów przy użytkowaniu wózka widłowego

Wózki widłowe to nieocenione narzędzia w magazynach, na budowach i w centrach logistycznych. Choć obsługa tych maszyn wydaje się prosta, to w praktyce wiele osób popełnia błędy, które mogą prowadzić do uszkodzenia towaru, awarii sprzętu, a nawet groźnych wypadków. Oto pięć najczęstszych pomyłek, których warto unikać, aby praca była bezpieczna i efektywna.

Po wyjazdowym remisie z LZS Sielczyk trener Orląt Łuków Adrian Świderski podał się do dymisji

Orlęta Łuków bez trenera, 11 goli Lutni Piszczac i wszystkie wyniki bialskiej okręgówki

Podział punktów w meczu LZS Sielczyk z Orlętami Łuków sprawił, że do dymisji podał się szkoleniowiec łukowian Adrian Świderski. Dymisja została przyjęta. ŁKS Łazy wygrał po raz pierwszy w rundzie wiosennej. Rezerwy Podlasia II Biała Podlaska lepsze od Unii Krzywda. Victoria Parczew rozbiła Kujawiaka Stanin, a Az-Bud Komarówka Podlaska Sokoła Adamów. Lutnia Piszczac rozgromiła Grom Kąkolewnica 11:1.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium