![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
– Trafiłem tu kilka dni temu, przywiozło mnie pogotowie. Wcześniej została tu przywieziona moja żona. Leży dwa rzędy dalej. Szkoda, że od razu nie trafiła do szpitala, bo może byłaby teraz w lepszym stanie – mówi nam jeden z pacjentów szpitala tymczasowego, który leży na oddziale wewnętrznym covidowym. – Nadal jest wielu ludzi, którzy nie wierzą w tę chorobę, a ostatnio zmarły tu dwie osoby – zaznacza mężczyzna, wskazując na sąsiednie łóżka.
Galeria: Szpital tymczasowy w Lublinie. Fotoreportaż
strona 1 / 11
![<div dir="auto">
<p>Przed skutkami zachorowania na COVID-19 ostrzega też inna pacjentka szpitala tymczasowego, w którym wcześniej zmarła jej mama.</p>
<p>Szpital w Targach Lublin, przy ul. Dworcowej 11, powstał pod patronatem SPSK1 i zaczął działać 19 grudnia ubiegłego roku. Trafił tam wtedy pierwszy pacjent, przewieziony z innej lubelskiej lecznicy. Do tej pory szpital tymczasowy przyjął 390 chorych, w tym 229 mężczyzn i 161 kobiet. Najstarszy pacjent miał 93 lata, najmłodszy - 18. Na początku do szpitala trafiali pojedynczy chorzy. Jeszcze w styczniu i lutym było ich maksymalnie kilkunastu jednocześnie. W marcu, kiedy trzecia fala nabierała rozpędu, zaczęło ich przybywać coraz szybciej.</p>
</div>](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/gallery/2021/04/999687456/8bebeb0fbdf9433f7ec47b25a8a90215.jpg)
Przed skutkami zachorowania na COVID-19 ostrzega też inna pacjentka szpitala tymczasowego, w którym wcześniej zmarła jej mama.
Szpital w Targach Lublin, przy ul. Dworcowej 11, powstał pod patronatem SPSK1 i zaczął działać 19 grudnia ubiegłego roku. Trafił tam wtedy pierwszy pacjent, przewieziony z innej lubelskiej lecznicy. Do tej pory szpital tymczasowy przyjął 390 chorych, w tym 229 mężczyzn i 161 kobiet. Najstarszy pacjent miał 93 lata, najmłodszy - 18. Na początku do szpitala trafiali pojedynczy chorzy. Jeszcze w styczniu i lutym było ich maksymalnie kilkunastu jednocześnie. W marcu, kiedy trzecia fala nabierała rozpędu, zaczęło ich przybywać coraz szybciej.
![<p>– Mniej więcej po połowie marca sytuacja zaczęła się pogarszać. Chorych było coraz więcej, mieliśmy nawet 10-12 nowych pacjentów w ciągu dnia – mówi nam jedna z pielęgniarek, która pracuje w szpitalu tymczasowym. – Stan przyjmowanych chorych był znacznie cięższy niż na początku działania szpitala. Część z nich wymagała respiratora, bo nie byli w stanie samodzielnie oddychać, dusili się. Pojawiły się też pierwsze zgony – dodaje pielęgniarka.</p>
<p>Dotychczas w szpitalu tymczasowym zmarły 23 osoby.</p>
<p>– Dla nas to było ogromne obciążenie psychiczne. Widać było, że ci ludzie bardzo się boją i wierzą, że im pomożemy. Dla mnie było to podwójnie ciężkie, bo kilka miesięcy temu na COVID-19 zmarł mój tata – opowiada pielęgniarka. Dodaje, że teraz sytuacja systematycznie się stabilizuje. Do szpitala tymczasowego trafia kilku pacjentów w ciągu dnia.</p>](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/gallery/2021/04/999687456/ed04cff9298264e6c0dca4854f8e65c0.jpg)
– Mniej więcej po połowie marca sytuacja zaczęła się pogarszać. Chorych było coraz więcej, mieliśmy nawet 10-12 nowych pacjentów w ciągu dnia – mówi nam jedna z pielęgniarek, która pracuje w szpitalu tymczasowym. – Stan przyjmowanych chorych był znacznie cięższy niż na początku działania szpitala. Część z nich wymagała respiratora, bo nie byli w stanie samodzielnie oddychać, dusili się. Pojawiły się też pierwsze zgony – dodaje pielęgniarka.
Dotychczas w szpitalu tymczasowym zmarły 23 osoby.
– Dla nas to było ogromne obciążenie psychiczne. Widać było, że ci ludzie bardzo się boją i wierzą, że im pomożemy. Dla mnie było to podwójnie ciężkie, bo kilka miesięcy temu na COVID-19 zmarł mój tata – opowiada pielęgniarka. Dodaje, że teraz sytuacja systematycznie się stabilizuje. Do szpitala tymczasowego trafia kilku pacjentów w ciągu dnia.
![<p>Aktualnie jest tam dostępnych 140 łóżek na oddziale wewnętrznym covidowym i 20 na oddziale respiratorowym. Dzisiaj na pierwszym z nich było 84 chorych, a pod respiratorem - 3.</p>
<p>– W środę zanotowaliśmy pierwszy od ponad dwóch tygodni spadek hospitalizowanych pacjentów. Było ich wówczas 90, podczas gdy w ubiegłym tygodniu, każdego dnia, ponad stu – informuje Anna Guzowska, rzeczniczka Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.</p>
<p> </p>
<p>– Wszystko jest tu dobrze zorganizowane, jest dużo personelu, jak trzeba, zawsze ktoś podejdzie. Widać, że każdy wie, co ma robić – ocenia jeden z pacjentów, który leży na oddziale wewnętrznym covidowym.</p>](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/gallery/2021/04/999687456/6b1143c633de15e21637fa8248cd7169.jpg)
Aktualnie jest tam dostępnych 140 łóżek na oddziale wewnętrznym covidowym i 20 na oddziale respiratorowym. Dzisiaj na pierwszym z nich było 84 chorych, a pod respiratorem - 3.
– W środę zanotowaliśmy pierwszy od ponad dwóch tygodni spadek hospitalizowanych pacjentów. Było ich wówczas 90, podczas gdy w ubiegłym tygodniu, każdego dnia, ponad stu – informuje Anna Guzowska, rzeczniczka Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.
– Wszystko jest tu dobrze zorganizowane, jest dużo personelu, jak trzeba, zawsze ktoś podejdzie. Widać, że każdy wie, co ma robić – ocenia jeden z pacjentów, który leży na oddziale wewnętrznym covidowym.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)