Akmal Shaikh, Brytyjczyk, który kilka lat temu mieszkał w Lublinie, został rano stracony. 53-latek został skazany na karę śmierci za przemyt narkotyków. Egzekucję - prawdopodobnie przez strzał w głowę - wykonano w Urumczi w Chinach.
Egzekucję potępił rząd w Londynie, który wraz z organizacjami międzynarodowymi, walczył o ułaskawienie 53-latka.
- W najostrzejszych słowach potępiam egzekucję Akmala Shaikha. Jestem wstrząśnięty i rozczarowany, że nasze wielokrotne apele o łaskę nie zostały rozpatrzone. Szczególnie niepokoi mnie to, że nie skontrolowano stanu zdrowia psychicznego skazańca - napisał w wydanym w oświadczeniu brytyjski premier Gordon Brown.
Tymczasem władze chińskie od początku twierdziły, że dowody na chorobę psychiczną Brytyjczyka były niewystarczające, by go ułaskawić.
Mieszkał w Lublinie
Akmal w Lublinie zamieszkał w 2004 r. Kilkakrotnie zgłaszał się do lubelskiego Ratusza z niecodziennymi pomysłami. Po raz pierwszy zjawił się około 2000 roku na sesji Rady Miasta poświęconej budowie lotniska w Świdniku. Potem przyszedł do Biura Promocji Miasta.
– Chciał uruchomić taksówki powietrzne na trasie Lublin–Warszawa. Pomysł wydawał się ciekawy, a człowiek wiarygodny. Mówił, że ma Londynie sporą firmę taksówkową. Odpowiedziałem, że na lotnisko trzeba będzie jeszcze poczekać – wspomina Dariusz Jezior, były pracownik BPM.
Proponował też postawienie w Lublinie meczetu.
Gdy miasto i banki odmówiły mu pomocy w realizacji pomysłów zaczął grozić atakiem terrorystycznym. Później życie Pakistańczyka zaczęło się komplikować. Rozwiódł się z żoną. Wpadł na jeździe po pijanemu na ul. Kołłątaja w Lublinie. W 2006 roku dostał za to wyrok: rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata i trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów. Oskarżono go o niepłacenie alimentów.
Shaikh wyjechał do Chin, gdzie go aresztowano w 2007 roku, a w 2008 roku skazano za przemyt 4 kilogramów heroiny. Według rodziny, 53-latek, został zwabiony do Chin przez dwóch mężczyzn, którzy obiecali pomóc mu w zrobieniu kariery w muzyce pop, a tak naprawdę pracowali dla mafii narkotykowej.
Stracono go nad ranem. Jak podały brytyjskie media. karę śmierci prawdopodobnie wykonano przez strzał w głowę.