Twórcy neonu "Warszawskie słoiki” zostali oskarżeni o kupowanie głosów w konkursie. Niewykluczone,
że ich praca nigdy nie zawiśnie w stolicy.
W nagrodę ich neon miał zawisnąć w centrum Warszawy w wakacje. Tak się jednak nie stało. W czerwcu internauci zarzucili zwycięzcom, że kupowali głosy od amerykańskiej firmy, która zajmuje się sprzedażą "like'ów”. Mieli za to zapłacić 141 dolarów. Od czasu wybuchu afery organizatorzy konkursu tłumaczą, że trwa weryfikacja oddanych głosów.
Dyskusja rozgorzała na nowo wczoraj, kiedy do sprawy wrócił portal NaTemat.pl. W artykule powołuje się na anonimowego informatora, który twierdzi, że Murlakowi i Czaplewskiej zostanie odebrany zwycięski tytuł, a ich neon nigdy nie powstanie. – (…) Najprawdopodobniej organizatorzy zrealizują projekt "Miło Cię widzieć” autorstwa Mariusza Lewczyka, który zajął drugie miejsce – czytamy.
Rzecznik Muzeum Neonów w rozmowie z nami zapewnił, że decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. – Cały czas sprawdzamy doniesienia. Oficjalne stanowisko zostanie ogłoszone prawdopodobnie za tydzień – mówi Witold Urbanowicz.
Współautor pracy, Karol Murlak, podtrzymuje, że głosy nie zostały kupione, a dowód na to już trafił do organizatorów. – Czekamy na oficjalne stanowisko w sprawie. Nie chcę komentować anonimowych doniesień – mówi Murlak.
Natomiast neon pt. "+48 22”, który w głosowaniu internautów zajął trzecie miejsce, został zrealizowany dzięki datkom zebranym przez portal wspieramkulture.pl. Zawisł przy ul. Andersa 29 w Warszawie.