Mało jest wydarzeń o takiej symbolice i sile wyrazu, jak to, które miało miejsce w słynnej Park East Synagogue w Nowym Jorku – świątyni, która gościła m.in. papieża Benedykta XVI, a której kapłan rabin Arthur Schneier otrzymał niedawno od papieża Franciszka Order Świętego Sylwestra, najwyższe odznaczenie watykańskie, jakie może być przyznane osobie spoza Kościoła.
Tym razem synagoga szeroko otworzyła drzwi na uroczystość doktoratu honoris causa Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II wręczanego laureatowi Pokojowej Nagrody Nobla profesorowi Elie Wieselowi.
Z Krakowa przybyła w tym celu delegacja z rektorem uczelni księdzem profesorem Wojciechem Zyzakiem, prorektorem księdzem profesorem Józefem Stalą oraz laudatorem doktoratu księdzem biskupem profesorem Tadeuszem Pieronkiem, reprezentującym osobiście metropolitę krakowskiego kardynała Stanisława Dziwisza.
Uroczystość rozpoczęło wykonanie hymnów narodowych Stanów Zjednoczonych i Izreala, których obywatelem jest Elie Wiesel.
Witając gości, rabin Arthur Schneier przypomniał swoje związki z Polską i Krakowem sięgające 1967 roku, w tym spotkania z Prymasem Polski kardynałem Stefanem Wyszyńskim i ówczesnym arcybiskupem krakowskim Karolem Wojtyłą.
Wracał pamięcią do spotkań z nim już jako papieżem Janem Pawłem II. Podkreślił ogromne znaczenie jego pontyfikatu dla zbliżania Kościoła do Żydów i judaizmu oraz traktowania ich jako rzeczywistych „starszych braci w wierze”. Jak mówił rabin, dla tej drogi zbliżenia judeochrześcijańskiego nie ma alternatywy, ani też z niej odwrotu.
W imieniu Towarzystwa Jana Karskiego, która miało znaczący udział w inicjowaniu doktoratu, zabrał głos jego przewodniczący wykonawczy Waldemar Piasecki. Zwrócił uwagę na symbolikę sytuacji i dwóch kluczowych dla niej postaci.
Obaj w czasie wojny znaleźli się o kilkanaście kilometrów od siebie po dwóch stronach drutów KL Auschwitz. Jeden o piekle obozowym tylko słyszał, drugi doświadczał go. Obaj, w 2007 roku, otrzymali Nagrodę Orła Jana Karskiego. W nowojorskiej synagodze jeden otrzymywał doktorat honorowy, a drugi był jego laudatorem. Chodziło o Elie Wiesela i Tadeusza Pieronka, od lat pozostających w bliskich i przyjacielskich relacjach.
Oświęcim miał także znaczenie dla Jana Karskiego. Na terenie koszar 5 Dywizjonu Artylerii Konnej, dokąd w końcu sierpnia 1939 roku otrzymał powołanie, powstał potem obóz KL Auschwitz. W nim więziono jego brata Jana Karskiego - pułkownika Mariana Kozielewskiego.
Rektor uczelni ks. prof. Wojciech Zyzak przedstawił proklamację o nadaniu doktoratu oraz decydujące o tym motywy. Zarówno związane z dziełem teologicznym i filozoficznym Elie Wiesela – definiowaniem moralnego wymiaru i konsekwencji zbrodni Holocaustu, jego aktywnością literacką i publicystyczną, zaangażowaniem publicznym w obronę poniżanych i prześladowanych na całym świecie grup i mniejszości, także jednak z faktem, że to on wydobył z zapomnienia i przywrócił publicznej świadomości Jana Karskiego, kiedy ten usunął się w cień i skoncentrował na karierze akademickiej, nie chcąc wracać do czasu wojny i swego słynnego raportu.
Szeroko wszystkie te motywy rozwinął w swej laudacji biskup profesor Tadeusz Pieronek. – Elie Wiesel podjął się trudnej misji utrwalenia w pamięci świata wiedzy o Holokauście, przez co stał się „posłańcem do ludzkości” z przesłaniem „pokoju, zadośćuczynienia i ludzkiej godności”, jak to określono w uzasadnieniu przyznanej mu w 1986 roku pokojowej Nagrody Nobla – przypomniał bp Pieronek.
Mówił o najważniejszej spośród ponad 50 książek Wiesela, jaką jest „Noc”. Wstrząsająca, podana prostym językiem relacja z tego, co działo się w Auschwitz-Birkenau.
– Relacja to może mało atrakcyjny gatunek literacki, ale chyba najlepszy dla przekazania świadectwa. Elie Wiesel odwołał się w niej do bodaj najważniejszego elementu ludzkiej świadomości, jakim jest pamięć. Sądzę, że był to wybór instynktowny, bo instynkt zazwyczaj wskazuje człowiekowi to, co najbardziej istotne – konstatował biskup Pieronek.
Laudator przypominał o publicznych wystąpieniach i działaniu upominał się o prawa człowieka, mówiąc „nie” polityce apartheidu w Afryce Południowej, masakrom w Bośni, zbrodniom w Korei Północnej, prześladowaniom mniejszości nieislamskich w Sudanie i Kurdów w Turcji, łamaniu praw ludzkich przez reżim sowiecki czy bestialskim mordom i eksterminacji Tybetańczyków w komunistycznych Chinach.
Wspierał także polską „Solidarność” doprowadzając do spotkania z noblistą Lechem Wałęsą grupy innych noblistów, których specjalnie przywiózł do Polski, kiedy władze odmówiły Wałęsie paszportu.
Tadeusz Pieronek wiele miejsca poświęcił rozważaniu teologicznego problemu obecności Boga podczas horroru II wojny. Zagadnienia, z którym od początku swej działalności mierzy się Elie Wiesel.
Zaprezentował także konkluzję recenzji dorobku doktora honorowego, jakie przegotowali ks. prof. Łukasz Kamykowski i prof. Andrzej Zoll. Poinformował, że decyzja senatu uczelni, zgodnie z procedurą uzyskała także akceptację Stolicy Apostolskiej.
Po odczytaniu dyplomu w języku łacińskim przez prorektora ks. prof. Józefa Stalę, został on uroczyście w centralnym punkcie synagogi wręczony doktorowi.
Mowa doktorska Eli Wiesela, prócz nawiązania do tradycji dialogu promowanego przez papieża-Polaka Jana Pawła II, skoncentrowała się na istocie bezwzględności i pozornej atrakcyjności zła. Jest ono obezwładniające, czyniąc z normalnych, uczciwych, niekiedy wysoko wykształconych ludzi biernych i wygodnych świadków umywających ręce i odwracających oczy od zbrodni.
Mimo koszmarnej lekcji II wojny z jej apogeum w postaci Holocaustu, dzisiejszy świat tej lekcji nie odrobił. Zło w wielu miejscach na świecie wciąż ma się dobrze, a ludzie decydujący o losach świata toczą puste debaty zamiast działać. „Nie możemy dać złu... drugiej szansy. Ono na to nie zasługuje!” – dramatycznie apelował doktor honoris causa Uniwersytetu Papieskiego. Zgotowano mu owację na stojąco.
Uroczystość uświetnił swym występem jeden z najbardziej znanych kantorów na świecie Joseph Malovany, którego rodzina wywodzi się z Pułtuska, posiadacz obywatelstwa polskiego.
Na koniec delegacja krakowska uhonorowała rabina Arthura Schneiera Złotym Medalem Jana Pawła II za Zasługi dla Archidiecezji Krakowskiej.
Uczestniczący w uroczystości jeden ze znanych dyplomatów, poza protokołem powiedział nam: „To co się dokonało w tym miejscu ma znaczenie historyczne dla relacji chrześcijańsko-żydowskich. Ma też znaczenie dla relacji polsko-żydowskich. Państwo polskie nigdy nie znalazło motywu, ani sposobu, aby uhonorować polskim orderem Elie Wiesela, posiadacza wszystkich możliwych najwyższych odznaczeń ze świata. Kościół polski właśnie dał państwu lekcję moralności i przyzwoitości.”
Od siebie dodajmy, że Elie Wiesel nie został nawet osobiście zaproszony na 65. i 70. Rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz, którego pozostaje najbardziej znanym i uhonorowanym Nagrodą Nobla byłym więźniem.