Świat nie wyciągnął z Auschwitz lekcji. Auschwitz nie wyleczył świata z antysemityzmu – mówił więzień numer A7713, Elie Wiesel.
Dzień przed swoim wystąpieniem, noblista wziął udział w otwarciu wielkiej wystawy poświęconej KL Auschwitz na pryncypialnym rzymskim Placu Weneckim. Eksponowane są na niej m.in. puszki po cyklonie B, używanym do mordowania w oświęcimskich komorach gazowych, dokumenty osobiste więźniów, pamiątki rodzinne, zdjęcia, dzienniki.
Szczególne wrażenie robią skrawki papieru, na których schwytani 16 października 1943 roku i wiezieni pociągiem do Auschwitz rzymscy Żydzi, starali się alarmować świat i wołać o ratunek.
– Dla zmarłych jest już za późno, ale nie dla żyjących – przemawiał z pasją Eli Wiesel. – Pamięć, którą im ofiarujemy, jest dla nich należnym honorem, a może nawet... radością. Pamięć jest nadzieją i tylko przez nią możemy dokładać starań, by młodzi ludzie nigdy nie dali się porwać nienawiści.
Bez pamięci byłaby to tylko historia absolutnej rozpaczy; dla zamordowanych i tych, którzy jeszcze o tym mówią. Łączy ich jedno słowo: pamięć. Pamiętajcie!
Przybywający do Parlamento Italiano Elie Wiesel witany był owacją na stojąco zarówno przez deputowanych, jak i prezydenta Włoch Giorgio Napolitano i premiera Silvio Berlusconiego. Wielu parlamentarzystów wywiązało na szyjach chusty w barwach obozowych pasiaków z KL Auschwitz.
– Świat nie wyciągnął z Auschwitz lekcji. Auschwitz nie wyleczył świata z antysemityzmu – mówił więzień numer A7713.
Swe wystąpienie skoncentrował przede wszystkim na milczeniu ówczesnego świata wobec zbrodni dokonującej się za drutami obozowymi. – To milczenie służyło zbrodni. Na wyższym poziomie duchowości milczenie nigdy nie pomaga ofierze, pomaga zawsze zbrodniarzowi – wywodził Wiesel.
Nawiązał do milczenia na temat dokonującej się zbrodni ówczesnego papieża Piusa XII oraz obecnych zamiarów wyniesienia go na ołtarze przez Benedykta XVI, co uznał za trudne do zrozumienia. Przypominał, że zapamiętanie hitlerowskie w realizacji Holocaustu było czymś zupełnie obłędnym i "surrealistycznym”.
Nawet już po wyzwoleniu Auschwitz przez Rosjan, przegrywając także wojnę z zachodnimi aliantami na froncie zachodnim, Niemcy dalej prowadzili wojnę z Żydami. Obozy zagłady w Niemczech i Austrii pracowały na pełnych obrotach, a ich kominy dymiły... – Dlaczego chcieli zabić ostatniego Żyda na ziemi? – pytał dramatycznie Wiesel.
Podkreślał jednak, przypominając słynne stwierdzenie Jana Karskiego, że opuszczeni przez świat, państwa i ich instytucje Żydzi nie zostali opuszczeni przez ludzkość, bowiem znaleźli się Sprawiedliwi, którzy pospieszyli im na ratunek. Należy im się wieczny hołd i pamięć.
W imię pamięci o piekle zbrodni wojennej, gość Parlamentu Włoskiego, zaapelował także do współczesnego świata, aby walczył ze wszelkimi przejawami negowania Holocaustu i zaprzeczania, iż istniał.
Jako "kapłana” negocjonizmu wymienił prezydenta Iranu Mahmuda Ahmedineżada, który otwarcie twierdzi, że Holocaust jest wymysłem żydowskim, a Izrael powinien zniknąć z mapy świata. Powinien za to zostać aresztowany podczas wojej pierwszej podróży zagranicznej i postawiony przed międzynarodowym trybunałem w Hadze.
Elie Wiesel potępił także terroryzm międzynarodowy ze szczególnie perfidną jego formą, jaką jest zamach samobójczy. Noblista zwrócił się do przewodniczącego parlamentu Gianfranco Finiego i premiera Silvio Berlusconiego, aby Włochy podjęły międzynarodową inicjatywę uznania terrorystycznych aktów samobójczych za zbrodnię przeciwko ludzkości.
Zaproponował, aby ci, którzy do niej namawiają i przygotowują byli ścigani w świecie jako ludobójcy.
Wystąpienie nagrodziły parominutowe oklaski na stojąco. Zostało skomentowane przez media światowe. Odniósł się do niego w specjalnym wystąpieniu z okazji Dnia Pamięci Holocaustu, prezydent Barack Obama.
Powszechnie uznano słowa Wiesela, za najważniejsze, jakie padły w 65. rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz.