- Te informacje nie były tajne i wiele osób zawsze o tym wiedziało. Prowokacją jest rozesłanie tych dokumentów do wielu redakcji jednego dnia - powiedział lider KOD Mateusz Kijowski.
Według ustaleń mediów, do jego spółki miały trafić pieniądze zgromadzone przez Komitet Obrony Demokracji. Jak przyznał, łączenie działalności lidera KOD z pracą w spółce wykonującej usługi dla Komitetu było "mocno niefortunne", ale legalne.
Jak informował portal Onet, faktury opiewające na sumę 90 tys. złotych miały trafić na konto spółki Kijowskiego i jego żony.