Policjanci musieli wynosić księdza za ręce. Wcześniej nie chciał się wylegitymować, ignorował też polecenia funkcjonariuszy, którzy odwiedzili jego celę w domu zakonnym salezjanów w Poznaniu. Film opublikował na Twitterze dziennikarz Gazety Wyborczej Piotr Żytnicki.
Wszystko wydarzyło się dzisiaj w celi księdza Michała Woźnickiego. Jedno z pomieszczeń w celi zakonnej księdza zostało zamienione przez niego na kaplicę, w której regularnie odbywają się msze. Ksiądz Michał Woźnicki nie może odprawiać mszy w kościele, gdyż został suspendowany a z zakonu salezjanów usunięty. 54-letni ksiądz regularnie łamie nałożone na niego zakazy. Teraz podpadł także władzy cywilnej.
W poniedziałek policję o interwencję poprosili sami salezjanie. Zgłosili, że w celi ks. Michała Woźnickiego odbywa się nabożeństwo naruszające rządowe obostrzenia wprowadzone z powodu pandemii koronawirusa. Przybyli na miejsce policjanci prosili księdza oraz inne osoby przebywające w pomieszczeniu o wylegitymowanie się. Ksiądz Woźnicki jednak ignorował ich polecenia.
– "W tym miejscu gospodarzem jest Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Proszę uklęknąć" – zwraca się do policjantów ks. Michał Woźnicki.
– "Dobrze, pan mi nie będzie wydawał poleceń. Proszę od pana i od każdego z uczestników dowód osobisty" – ponawia prośbę policjant oddziału prewencji poznańskiej policji.
Później policjant ostrzega, że "niewykonywanie poleceń będzie skutkowało użyciem siły fizycznej".
Awantura u salezjanów. Policjanci w trakcie nabożeństwa wynieśli ks. Michał Woźnickiego. Łamał rządowe nakazy. Tu więcej: https://t.co/vbAqGkzTui @PolicjaWlkp @EpiskopatNews @Salezjanie_PL @Abp_Gadecki pic.twitter.com/C9n5WxaTCn
— Piotr Żytnicki (@PiotrZytnicki) October 19, 2020
Ksiądz nadal nie reaguje prośby policjantów.
– "Przepraszam, ale pan ma zasłoniętą twarz, więc boję się, że wtargnęli do mnie intruzi, albo złoczyńcy" – odpowiada ks. Woźnicki.
Policjant wyjaśnia, że jest umundurowany i nie musi okazywać legitymacji policyjnej.
– "Ja też mogę kupić na Allegro taki strój" – ksiądz znowu odmawia pokazania dowodu.
Kiedy ksiądz odmówił po raz kolejny, policjanci wyprowadzają z celi najpierw ministranta, a następnie samego księdza. Obu muszą nieść po schodach za ręce.
"Zostawcie panowie. My się tylko modlimy" – krzyczy jedna z kobiet uczestniczących w nabożeństwie w celi księdza Michała Woźnickiego.
Rzeczniczka wielkopolskiej policji w rozmowie z Gazetą Wyborczą tłumaczy, że ministrant oraz ksiądz zostali doprowadzeni do komisariatu, gdzie potwierdzono ich tożsamość. Pozostali uczestnicu nabożeństwa zgodzili się na wylegitymowanie.
Jak dodaje "GW" w ubiegłym tygodniu ten sam ksiądz podczas kazania podważał istnienie epidemii koronawirusa oraz wprowadzony obowiązek zasłaniania ust i nosa. Więcej o księdzu Michale Woźnickim i jego konflikcie z zakonem salezjanów na stronie Gazety Wyborczej.