Protestujący z Wall Street zaprosili do siebie Lecha Wałęsę. – Pan i zwykli robotnicy 10-milionowej "Solidarności” w Polsce zburzyliście bariery i mury ówczesnego świata i pokazali, że niemożliwe może stać się możliwe – napisali.
Oczywiście, będziemy wielce zaszczyceni, Panie Prezydencie, jeżeli stanie Pan z nami, tak jak uczynił to przywódca AFL-CIO Richard Trumka w zeszłym tygodniu.”
Ruch Wall Street zaczyna się rozprzestrzeniać na Amerykę. Wydaje się wielce prawdopodobne, że może odegrać rolę w zbliżających się wyborach prezydenckich. Demonstrantów odwiedzają już znani liderzy życia publicznego. W tym – przywoływany w liście przewodniczący najbardziej znanej amerykańskiej centrali związkowej AFL-CIO – Richard Trumka.
Syn polskiego górnika z Pensylwanii i Włoszki. Ten praktykujący katolik oraz wielki adorator papieża-Polaka Jana Pawła II, "Solidarności” i Lecha Wałęsy udzielił zdecydowanego poparcia ruchowi sprzeciwu z Wall Street.
Także Barack Obama, wypowiadając się o ruchu z Wall Street, nie ukrywał, że rozumie frustracje i motywy protestujących, a odpowiedzialni za kryzys finansowy nie mogą wymigiwać się od odpowiedzialności.
Wracając do listu, autorzy piszą, że gdyby Lech Wałęsa nie mógł zjawić się na Wall Street osobiście wdzięczni będą za każdy rodzaj przesłania, jakie mógłby do nich skierować.
Do chwili kierowania tej wiadomości do publikacji nie udało nam się skontaktować z Lechem Wałęsą i poprosić o skomentowanie zaproszenia na Wall Street, gdzie bywał dotąd w zupełnie innych okolicznościach.