- Pół godziny po rozpoczęciu koncertu usłyszeliśmy huk, jakby ktoś odpalał fajerwerki. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy dwóch młodych mężczyzn. Byli dość daleko, wymachiwali kałasznikowami i krzyczeli - mówił świadek ataku na klub Bataclan, gdzie wieczorem w piątek odbywał się koncert i gdzie terroryści zastrzelili ponad 100 zakładników.
Łącznie terroryści związani najprawdopodobniej z tzw. Państwem Islamskim zaatakowali w sześciu miejscach, w tym w okolicy stadionu Stade de France, gdzie trwał mecz Francja - Niemcy i gdzie na trybunie honorowej zasiadał prezydent Francois Hollande. W całym kraju ogłoszono stan wyjątkowy i przywrócono kontrole na granicach.