Blisko 330 mln zł zostało w ub. roku na kontach uczelni z pieniędzy, które powinny trafić do studentów. - Oszczędności kosztem studentów są niedopuszczalne - stwierdziła minister nauki Barbara Kudrycka. I zapowiedziała cięcia w dotacjach na stypendia.
W Ministerstwie Nauki okazało się, że jedna piąta ministerialnych dotacji na studenckie stypendia w ogóle nie trafia do studentów. Niektóre uczelnie zbierają "zaoszczędzone” w ten sposób pieniądze na remont akademików (mogą na to przeznaczyć 20 proc. dotacji z ministerstwa), niektóre… grają nawet tymi środkami na giełdzie. Napisała o tym w poniedziałek "Gazeta Wyborcza”.
Ministerstwo zapowiada zmianę przepisów. Według nowego rozporządzenia, które ma wejść w życie w tym roku, jeżeli uczelnia publiczna nie wyda więcej niż 30 proc. dotacji na fundusz stypendialny, a uczelnia niepubliczna więcej niż 10 proc., to o taką kwotę resort zmniejszy uczelni dotacje w kolejnym roku.
- My jesteśmy spokojni, bo co roku wydajemy wszystkie pieniądze, które otrzymamy z ministerstwa - mówi Iwona Czajkowska-Deneka, rzecznik Politechniki Lubelskiej. Podobnie jest na Uniwersytecie Medycznym. - Nie zdarzyło się, aby kiedykolwiek "leżakowały” na uczelni nie-wykorzystane pieniądze z funduszu stypendialnego - podkreśla Włodzimierz Matysiak z UM.
- U nas zostaje jedynie niewielka część ministerialnej dotacji. Przeznaczamy ją na stypendia w roku kolejnym - tłumaczy Beata Górka z KUL. - Ale do granicy, o której mówi ministerstwo, nawet się nie zbliżamy.
Najwięcej w ub. roku zostało Uniwersytetowi Marii Curie-Skłodowskiej. Z resortowej puli na fundusz stypendialny uczelnia nie wydała ok. 10 proc. - Część z tej sumy planowaliśmy przeznaczyć na remont Domu Studenckiego "Femina”. Ale okazało się, że środki na ten cel ministerstwo obiecało nam z innej puli - wyjaśnia Joanna Reszko-Zygmunt, rzecznik UMCS. - Poza tym, w ub. roku mniej osób, niż pierwotnie zakładaliśmy, ubiegało się o stypendia socjalne.
Uczelnie zgłaszają do resortu liczbę potencjalnych stypendystów pod koniec roku kalendarzowego, czyli w połowie roku akademickiego. Wtedy nie wiadomo jeszcze, ilu studentom będą się należały stypendia pół roku później.
- Zrobimy wszystko, żeby pieniądze, które nam zostały w roku 2008, wydać w tym roku - zapowiada Reszko-Zygmunt.