Katowice. - Znosiliśmy go ponad 5 godzin. Musieliśmy robić przerwy, bo jednak nieść 10 kilo na rękach... No i wiadomo, jak jest w Tatrach. Ale daliśmy radę – opowiada Marek Hołda, jeden z mężczyzn, którzy uratowali psa, który zabłąkał się w tatrach. Marek Hołda, wolontariusz fundacji S.O.S dla zwierząt oraz wraz z kolegą podczas wędrówki w górach znaleźli wycieńczonego, ledwo trzymającego się na nogach psa. Mężczyznom udało się sprowadzić psa na niziny. Teraz "Rysek" - bo tak go nazwali - czeka na adopcję. - To świetny pies, bardzo przyjacielski. Do każdego podchodzi z pełnym entuzjazmem. Jak już ktoś się nim zaopiekuje, na pewno będzie bardzo zadowolony – mówi Tomasz Stępień, drugi ze spontanicznych górskich ratowników.