(Fot.
Jedni uważają, że kraj mogą uratować jedynie przedterminowe wybory. Drudzy – że premier Berlusconi wyjdzie obronną ręką z opałów, bo ma za sobą… publiczność.
Wielu komentatorów zastanawia się, co zrobić, by przed trzęsieniem ziemi, jakie oznacza proces szefa rządu, uchronić instytucje państwa. Rzymska "La Repubblica”, która jako pierwsza ujawniła kontakty premiera z nieletnią Marokanką Ruby i przyjęcia w jego rezydencji znane jako "bunga bunga”, obawia się, że "populistyczny instynkt” popchnie Berlusconiego do "podpalenia Pałacu, zaatakowania wymiaru sprawiedliwości i pociągnięcia za sobą instytucji”. Jedynym na to lekarstwem, uważa gazeta, są przedterminowe wybory.
O opanowanie i poczucie odpowiedzialności apeluje do szefa rządu "Corriere della Sera”. Mediolański dziennik nie wyklucza, że będzie on w stanie obronić się w sądzie przed stawianymi zarzutami; w każdym razie stając przed nim da dowód odwagi.
Trzeba zrobić wszystko, aby obecna kadencja parlamentu nie skończyła się na sali rozpraw, wzywa największy włoski dziennik. Turyńska "La Stampa” przypomina, że już tzw. pierwsza republika, na początku lat 90., zakończyła swój żywot w sądzie z powodu korupcji klasy politycznej.
Tym razem winny jest jedynie Berlusconi. Jednakże nadzieja, że pozbycie się go rozwiąże wszystkie problemy, jest według gazety Fiata złudzeniem.
Należący do rodziny Berlusconich mediolański "Il Giornale” jest pewien, że i tym razem premier wyjdzie obronną ręką z opałów, ponieważ ma za sobą... publiczność.
– Zainteresowanie nim prokuratury spowodowane jest umacnianiem się większości parlamentarnej, zaś siłą samego szefa rządu fakt, że jako jedyny dba on w tej chwili o interesy Włochów –przekonuje przychyla mu gazeta.