Trwają rozmowy z lekarzami, szpital szuka też możliwości finansowego wsparcia porodówki w nowej lokalizacji. Na razie Oddział Ginekologiczno-Położniczo-Noworodkowy w Kraśniku pracuje w dzielnicy fabrycznej i wciąż pomaga kobietom. W niedzielę na świat przyszły tu bliźnięta
- Myślę, że nie dojechałabym na czas do szpitala w Lublinie – ocenia mama bliźniąt, które dwa dni temu (w niedzielę) urodziły się w szpitalu w Kraśniku w 35. tygodniu ciąży.
Kobieta była pod opieką lekarza z Lublina i w jednym z lubelskich szpitali miał odbyć się też poród. Sytuacja zmieniła się diametralnie w niedzielę. – Pacjentka zgłosiła się do nas z silnymi skurczami – opisują położne z kraśnickiej porodówki. – To był nagły stan, niebezpieczny dla zdrowia całej trójki. Na szczęście pacjentka w porę trafiła do nas i wszystko dobrze się skończyło. Ciężarna przyjechała ok. godz. 3.30 w nocy, a już kilka minut po godz. 4 w odstępach kilkuminutowych urodziły się jej dzieci.
To nie był pierwszy poród w tzw. nagłym stanie. – W 2019 r. były trzy podobne sytuacje, wymagające natychmiastowej reakcji – zaznaczają położne pracujące na oddziale. – Wówczas trafiły do nas pacjentki w 32. i 33. tygodniu ciąży. W takich sytuacjach czas odgrywa bardzo ważną rolę. Nie ma szans, aby zdążyć dojechać do Lublina nawet karetką pogotowia, w której zresztą nie zawsze jest też lekarz.
Dlatego też tak ważne jest to – podkreślają położne – by kraśnicka porodówka (która zgodnie z decyzją Rady Powiatu miała zostać ograniczona do pododdziału ginekologii) dalej istniała. I takie są zapewniania nie tylko rządzących powiatem kraśnickim, któremu podlega szpital, ale też i władz województwa lubelskiego. Pochodzący z Kraśnika marszałek Jarosław Stawarski 5 czerwca obiecywał na konferencji prasowej, że oddział ginekologiczno-położniczy, mimo że przynosi straty, będzie istnieć.
W czwartek podczas uroczystego podpisania umowy na dofinansowanie ze środków RPO modernizacji krytej pływalni w Kraśniku także wspomniał o porodówce. Zapewniał, że będzie pomagać miastu. – Bardzo się cieszę się, że w ten sposób (kraśnicka inwestycja została wpisana na listę przedsięwzięć o priorytetowym znaczeniu dla województwa – red.) mogę przysłużyć się mojemu ukochanemu miastu – zaznaczył Stawiarski.
Ale był też przytyk w kierunku PSL. – Szpital w Kraśniku to jest ich „sukces”. A wylewnie teraz krokodylich łez, że nagle ktoś zniszczył dobry szpital w Kraśniku i oddział ginekologiczno-położniczy, jest przejawem buty i zakłamania – oburzał się Stawiarski.
Dyrekcja szpitala szuka nowych lekarzy do zespołu na tym oddziale. Wstępnie nowi ginekolodzy-położnicy mieli zacząć pracę w lipcu, ale jeszcze ani jedna umowa nie została podpisana. – Negocjacje trwają, ale rozmowy idą ciężko – mówi bez ogródek dr Piotr Krawiec, zastępca dyrektora SP ZOZ w Kraśniku. – Na razie nie mogę powiedzieć, że nastąpił jakiś wielki przełom, ale się nie poddajemy.
Aby oddział mógł dalej funkcjonować, konieczna będzie przeprowadzka z Kraśnika fabrycznego do starej części miasta, gdzie mieści się główna siedziba lecznicy. Trzeba będzie dobudować skrzydło szpitala. – Będziemy starać się o dofinansowanie koniecznych prac budowlanych z każdego możliwego źródła – zapowiada dr Krawiec.