Jestem w radzie od jej początku i takich jaj jeszcze nie było – stwierdził dobitnie podczas dzisiejszej sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu w Kraśniku radny Zbigniew Gawdzik (PSL). Opozycyjni radni chcieli bowiem, aby Rada formalnie wycofała się z zamknięcia kraśnickiej porodówki. Głosowania jednak nie było, bo większość radnych nie przegłosowała porządku obrad
Sesja nadzwyczajna Rady Powiatu w Kraśniku, zwołana na wniosek klubu radnych Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy są w opozycji miała mieć dwa punkty. Pierwszy miał dotyczyć aktualnej sytuacji szpitala powiatowego, drugi – podjęcia uchwały ws. uchylenia uchwały z dnia 27 maja 2020 r. „w sprawie zatwierdzenia programu naprawczego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Kraśniku”. Zdaniem opozycji, byłoby to formalnym potwierdzeniem słów pochodzącego z Kraśnika marszałka Jarosława Stawiarskiego (z 5 czerwca br.), że oddział ginekologiczno-położniczy będzie istnieć dalej.
Tymczasem wtorkowa sesja zaczęła się z opóźnieniem, co wytknął rządzącym koalicjantom z Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej radny Stefan Stachula (PSL), który zauważył, że opóźnienie związane było z konferencją prasową premiera "jak się skończy, to będziemy obradować".
Radny Jarosław Czerw (Łączy Nas Powiat Kraśnicki) i radny Andrzej Maj, szef klubu radnych PSL, wnioskujący o zwołanie sesji nadzwyczajnej, zwracali zaś uwagę na to, że sesja została zwołana z naruszeniem prawa. Sesja nadzwyczajna powinna się odbyć się ciągu 7 dni od dnia złożenia wniosku (czyli jeszcze przed wyborami prezydenckimi).
– Nie szanujecie prawa, ludzi ani nas jako radnych – grzmiał radny Andrzej Maj.
Z kolei członek zarządu Roman Bijak zapewniał, że nigdy nie było mowy o likwidacji ginekologii, co powtórzył Michał Jedliński, dyrektor SP ZOZ w Kraśniku.
– To że oddział ginekologiczny aktualnie jest jako jeden wspólny, funkcjonuje razem z położnictwem i nenatologią. I jest oczywiste, że dalej nie będzie się nazywał oddziałem neonatologiczno-położniczo-ginekologicznym a będzie pododdziałem ginekologicznym przy oddziale chirurgii – precyzował dyrektor Jedliński.
– Więc gdzie tu likwidacja? – zastanawiał się. Wyjaśnił też, że "jedynym możliwym sposobem, by zmienić strukturę funkcjonowania szpitala jest zmiana statutu" SP ZOZ.
– A ta zamiana nie nastąpiła, więc program naprawczy, patrząc z mojej strony, nie może być zrealizowany w całości. Nie mam prawa zamknąć oddziału położniczo-neonatologiczno-ginekologicznego ani utworzyć pododdziału ginekologicznego przy chirurgii – podkreślił dyrektor SP ZOZ w Kraśniku. – Ponieważ państwo (do radnych - red.) nie zmieniliście struktury szpitala. I dodał: Zmiana statutu nie nastąpiła, ani z tego co wiem nie nastąpi.
Oddział cały czas pracuje. Dyrektor podkreślił, że obecnie jego zadaniem jest m.in. zapewnienie obsady lekarskiej (ordynator oddziału odchodzi na emeryturę). Oddział ma być też przeniesiony z Kraśnika Fabrycznego do części starej miasta, do głównej siedziby lecznicy. – Mamy już wstępną formę programu funkcjonalno-użytkowego przyszłego budynku, który miałby być dobudowany – dodał dyrektor SP ZOZ w Kraśniku.
Po wypowiedzi dyrektora szpitala, radni głosowali porządek obrad i go nie przegłosowali. 10 radnych było za (PSL i Łączy Nas Powiat Kraśnicki), a 11 przeciw (PiS i PO). Dalszej części obrad nie było.
– Jestem w radzie od jej początku i takich jaj jeszcze nie było – oburzał się radny Zbigniew Gawdzik (PSL).
– Nigdy wcześniej nie było takich sytuacji – dodał radny Andrzej Maj, z którym rozmawialiśmy tuż po sesji.
O tym, że wszystko jest "w najlepszym porządku prawym" zapewnia starosta kraśnicki Andrzej Rolla.
– Nie ma potrzeby cofania uchwalonego programu naprawczego. Poza tym, nie można tego zrobić, bo jego połowa już została zrealizowana – zaznacza starosta. – Co ważne, do likwidacji oddziału, na co zwrócił uwagę pan dyrektor (Jedliński - red.), potrzebna jest zmiana statutu, do czego nie dojdzie, więc bezprzedmiotowe jest dalsze procedowanie.