Widzowie Telewizji Kraśnik mogli ze szczegółami dowiedzieć się, jak wypoczywają burmistrz Kraśnika i jego żona. Specjaliści i politycy nie mają wątpliwości: To przedwyborcza promocja rządzącego miastem.
Materiał trwa 5 minut, z czego część o prywatnym życiu Czubińskich zajmuje ponad 2 minuty. Poza burmistrzem i jego żoną wypowiadają się również: nauczyciel jednej z kraśnickich szkół, jeden z radnych i wiceprzewodniczący rady. Mówią o swoich urlopach.
Prywatna telewizja z Kraśnika od kilku lat współpracuje z miastem. Tylko w tym roku samorząd wyda ponad 152 tys. zł na produkcje i emisje programów promocyjno-informacyjnych UM Kraśnik. Do tego wydatki na plansze informacyjne – kolejne 29 tys. zł.
Dyrektor TV Kraśnik zapewnia, że za materiał o życiu burmistrza urząd nie płacił. – To był zwykły news dotyczący wakacji. Umowa z miastem dotyczy takich materiałów, jak np. 12-minutowa relacja z Dni Kraśnika – wyjaśnia Sławomir Opoka, dyrektor stacji. – Naszym zamysłem było pokazanie, jak czas wolny spędzają osoby publiczne.
Dlaczego część dotycząca państwa Czubińskich zajmuje ponad 2 minuty? – Burmistrz jest najbardziej publiczną osobą w Kraśniku, najważniejszą w mieście. Nie jest to jednak materiał wyborczy – dodaje Opoka.
Podobnego zdania jest przedstawiciel miasta. – Burmistrz nie powiedział jeszcze, czy startuje w wyborach. Ogłosi to w stosownym czasie – zapowiada Zbigniew Nita, rzecznik UM.
O komentarz poprosiliśmy m.in. politologów, specjalistów od wizerunku i polityków. PiS nie zostawia na burmistrzu suchej nitki. – To żenujące, że burmistrz Kraśnika robi sobie w ten sposób kampanię wyborczą i to na dodatek z publicznych pieniędzy – oburza się Krzysztof Michałkiewicz, poseł, a jednocześnie szef lubelskich struktur PiS.
Podobnie uważają specjaliści od wizerunku. – Materiał wygląda jak darmowy spot wyborczy – zauważa dr Marcin Stencel, psycholog polityki. – Widz dostaje kilka komunikatów, np. mocno eksponowany jest element posiadania psów i że czworonogi słuchają tylko burmistrza. Świadczyć to może o zdolnościach przywódczych i kierowniczych.
To jest bardzo dobra autopromocja – uważa dr Jolanta Wolińska, psycholog społeczny z UMCS.
– Materiał sugeruje, że burmistrz jest dobrym gospodarzem. Do niektórych to trafi, innych rozśmieszy.
– Nie razi mnie pokazywanie ludzkiej twarzy polityków. Ale w kontekście zbliżających się wyborów i tego, że miasto ma podpisane umowy z telewizją, pojawiają się wątpliwości, czy nie jest to pewna forma rewanżu – zastanawia się prof. Stanisław Michałowski, politolog z UMCS.
Do zamknięcia tego numeru nie udało nam się skontaktować z burmistrzem Czubińskim.