Bezmyślność czy zwykły brak wiedzy stoją za agresywnym cięciem drzew w Kraśniku przy ulicy Kolejowej? Chcą się tego dowiedzieć działacze lubelskiego koła Partii Zielonych. Tymczasem do części cięć przyznają się powiatowi drogowcy.
Tak drastyczne cięcie nazywa się ogłowieniem.
– Ze zgrozą i smutkiem zauważyliśmy, że przy ulicy Kolejowej w Kraśniku długi szpaler drzew został drastycznie okaleczony: całkowicie pozbawiony koron. Pozostały kikuty pni, z których część próbuje odrastać, a część uschła. Widok jest żałosny – czytamy w piśmie skierowanym przez Zielonych do Urzędu Miasta w Kraśniku. – Ostatnio szerzy się niezrozumiała i szkodliwa praktyka ostrego przycinania gałęzi i konarów, która czasem przybiera formy skrajne – jak w przypadku Kraśnika. Wiele drzew nie przeżywa tych zabiegów, a te które przeżyją, mają całkowicie zdeformowaną sylwetkę – gruby pień uwieńczony niewielkim pióropuszem gałązek. Muszą minąć dekady, zanim ewentualnie korona zostanie odbudowana – o ile znowu nie zostanie amputowana w ramach „zabiegów pielęgnacyjnych”.
Urzędnicy miejscy nie maja sobie nic do zarzucenia.
– Drzewa, o które pyta się lubelskie koło „Partii Zielonych” nie są pod opieką naszego urzędu. Stoją w pasie drogowym Zarządu Dróg Powiatowych w Kraśniku. To jest właściwy adresat tego pisma – odpowiada Daniel Niedziałek, rzecznik prasowy UM Kraśnika.
- Na przesłanych fotografiach znajdują się drzewa w różnych lokalizacjach na terenie Kraśnika. Część z nich znajduje się przy alejkach niebędących w naszym zarządzie, aczkolwiek na części fotografii są drzewa zlokalizowane wzdłuż drogi powiatowej nr 2702L, ul. Lubelskiej w mieście Kraśnik. Do tych drzew się odniosę – mówi mgr inż. arch. Michał Kondracki, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Kraśniku. – Na przełomie marca i kwietnia bieżącego roku pracownicy ZDP w Kraśniku przeprowadzili cykliczne i okresowe zabiegi pielęgnacyjne zieleni przydrożnej wzdłuż dróg powiatowych będących w naszym zarządzie. Przedmiotowe lipy znajdują się w bardzo wąskim pasie zieleni miejskiej wzdłuż odcinka jednej z najbardziej ruchliwych ulic i skrzyżowania na terenie Kraśnika. Przeprowadzone zabiegi mają charakter okresowy i cykliczny oraz są powtarzane corocznie od przeszło 20 lat - wyjaśnia zastępca dyrektora.
Dlaczego r to robią? – Zabiegi te mają na celu ograniczenie niekontrolowanego i nadmiernego rozrostu zwłaszcza na odcinkach dróg i w obrębie skrzyżowań o dużym natężeniu ruchu. Z uwagi na swój gatunek, specyfikę, usytuowanie i dynamiczny przyrost gałęzi i liści a co za tym idzie ograniczanie widoczności zarówno oznakowania pionowego jak i innych uczestników ruchu drogowego zabiegi te są konieczne do wykonywania, co najmniej raz w roku. Należy nadmienić, iż wszystkie drzewa objęte pielęgnacją są żywe, w fazie rozrostu i nie są obumarłe – wyjaśnia zastępca dyrektora – dodaje Michał Kondracki.
Zdaniem członków lubelskiego koła Partii Zielonych za ogławianiem stoi wyłącznie żałosna moda.
– Apelujemy o powstrzymanie się od takich praktyk w przyszłości. Prosimy również o odpowiedź, czy decyzja o tak drastycznym ogłowieniu została poprzedzona ekspertyzą dendrologiczną, a jeśli tak – prosimy o jej udostępnienie w trybie dostępu do informacji publicznej – kończą „zielony”. Aktywiści zwracaj się do urzędników z pytaniem, czy decyzja o tak drastycznym ogłowieniu została poprzedzona ekspertyzą dendrologiczną. Jeśli tak, to proszą o udostępnienie tej ekspertyzy w trybie dostępu do informacji publicznej.
Z tego, co nam udało się ustalić ZDP w Kraśniku przed cięciem drzew nie przeprowadził analizy dendrologicznej. Kto stoi za resztą cięć? Do tematu powrócimy.