Michał Stawiarski, dyrektor biura posła Kazimierza Chomy (PiS), syn marszałka województwa, nie odpowie za zniesławiające wpisy pod adresem mieszkanki Kraśnika. Na jego profilu na FB można było przeczytać o „pani Śmieć”, która „nienawidzi PiS” i jest „kodofilką”. Prokurator umorzył sprawę.
– Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że to chodzi o mnie. Nie są to tylko moje odczucia, bo o tych wpisach na Facebooku dowiedziałam się od obcych ludzi. Wie o tym cały Kraśnik – podkreśla w rozmowie z Dziennikiem Jadwiga Kmieć. – Nie znam Michała Stawiarskiego osobiście. Nigdy nie zamieniłam z nim ani jednego słowa. Nie wiem, dlaczego mnie zaatakował.
Aktywistka i dyrektor
Mieszkanka Kraśnika deklaruje, że jest bezpartyjna, jednak w ostatnich wyborach samorządowych walczyła o mandat radnej. Starowała z komitetu wyborczego Porozumienie i Rozwój Wojciecha Wilka (Platforma Obywatelska), obecnego burmistrza Kraśnika. Angażuje się w społeczne antyrządowe akcje, m.in. Wolne Sądy i Strajk Kobiet.
Michał Stawiarski to z kolei syn Jarosława Stawiarskiego (PiS), pochodzącego z Kraśnika marszałka województwa lubelskiego. Kieruje lokalnym biurem posła Kazimierza Chomy (PiS). Parlamentarzysta jest bliskim współpracownikiem jego ojca.
– Michał to jest taki biblijny syn marnotrawny. Tyle że to jego nawrócenie jest udawane i pod publiczkę – mówi nam jeden z obserwatorów życia politycznego Kraśnika. – Znam ludzi, którzy się „nawrócili” i zmienili swoje życie. Ale tylko Michał jako jedyny z tej grupy przeszedł ze skrajności w skrajność. W przeszłości miał problemy z prawem. A teraz? „Santo subito” (święty od zaraz-red). Tyle, że ja w tę metamorfozę nie wierzę – komentuje nasz rozmówca.
Przypomnijmy, że kilka lat temu Michał Stawiarski odpowiadał przed sądem za handel marihuaną.
Na tropie sprawcy
W lecie zeszłego roku Jadwiga Kmieć skierowała zawiadomienie do prokuratury. Poszło o wpisy na Facebooku zamieszczone na profilu Michała Stawiarskiego 1 marca i 30 czerwca zeszłego roku i komentarze, które są pod nimi znalazły. Autor wpisu z początku marca zwrócił się do swoich znajomych „w liczbie 4975 z informacją, że wie kto zniszczył 70 banerów wyborczych (Andrzeja Dudy – red.)” – czytamy w poście.
Postępowanie dotyczące plakatów zostało umorzone ze względu na niewykrycie sprawców. Tymczasem autor postu twierdził, że wie kto za tym stoi, ale boi się powiedzieć, podobnie jak rzekomy świadek zdarzenia.
„Też nie powiem, że się nie boję tej kobiety jest nieobliczalna ma 60 lat mieszka na ulicy Koszarowej wysoka. Nienawidzi PiS… Kodofilka najbardziej zagorzała z tego terenu (…) – czytamy we wpisie.
W podobnym tonie jest post z 30 czerwca, w którym autor informuje o zniszczonych banerach kandydata PiS w wyborach prezydenckich.
„Jeśli chodzi o banery to znowu jest osoba, która widziała, że zrobiła to Jadwiga Śmieć, ale nikt nie pójdzie z nią do sądu z obawy o późniejsze konsekwencje tej sprawy i nękanie (…) – ostrzega autor, który w tym samym wpisie ogłosił, że „dla osoby, która widziała, lub zobaczy bądź nagrała Panią Śmieć (…) przewidziana jest nagroda w kwocie 3 tys. złotych”.
Przyzwolenie na znieważanie
Pod postami znalazły się komentarze szlakujące mieszkankę Kraśnika, które – jak czytamy w zawiadomieniu do prokuratury – „wyczerpują znamiona przestępstw i zniewagi”. Wśród nich np. takie: „To jest już stan chorobowy u tej kobiety. Leczyć ją trzeba”, „Skandal to chore babsko zamknąć do psychiatryka”, „takich speudokobiet trzeba unikać jak ognia, a gdyby miało już dojść do spotkania oko w oko z takim prymitywem odganiać butem z daleka, żeby nie pogryzła przypadkiem” (pisownia oryginalna – red.).
„Michał Stawiarski jako osoba funkcjonująca w lokalnym życiu publicznym daje sygnał i przyzwolenie do ataków na mnie, sam pomawiając mnie o niegodziwe zachowania, przedstawiając jako osobę nieobliczalną, publicznie znieważając nazywając Jadwigą Śmieć, czym demonstruje pogardę dla mnie jako człowieka i zachęca do tego innych” – napisała w zawiadomieniu do śledczych Jadwiga Kmieć.
Pomagam ludziom i zwierzętom
• Kim jest Jadwiga Śmieć?
– To jest osoba, o której usłyszałem, która niszczyła banery wyborcze – odpowiada Michał Stawiarski. – „Jadwiga Śmieć” została wymyślona.
• To pisze pan o wymyślonej osobie?
– O tej osobie, o której napisałem, dowiedziałem się od innych osób. Powiedziały mi, jak ona ma na nazwisko. To wszystko, co mam do powiedzenia. Wszystko, co wiedziałem w tej sprawie, powiedziałem na policji.
• To znalazł pan winną. A policja tego nie zrobiła?
– Policja nie znalazła winnego, bo kamery się zacięły czy coś takiego.
• Dlaczego pan obraża ludzi?
– Jak obrażam? Jakich ludzi obrażam? Działam społecznie. Pomagam ludziom i zwierzętom, np. psom ze schroniska w Rachowie. W sprawie, o której pani mówi, nie mam nic więcej do dodania.
Dochodzenie
Po zawiadomieniu złożonym do prokuratury przez Jadwigę Kmieć, w październiku śledczy uznali ją „za pokrzywdzoną” wszczynając dochodzenie „w sprawie dotyczącym zniesławienia oraz znieważenia Jadwigi Kmieć za pomocą środków masowego komunikowania, a także nawoływania do popełnienia przestępstw na jej szkodę przez Michała Stawiarskiego i innych (…).
Po dwóch miesiącach dochodzenie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy czynów oraz braku znamion czynu zabronionego.
W sprawie przesłuchano Michała Stawiarskiego, „który zeznał, że nie pamięta, kto zamieszczał wpisy 1 marca 2020 r. oraz 30 czerwca 2020 r. dotyczące niszczenia banerów, ponieważ ma kilka osób, które zajmują się jego kontem na Facebooku i dokonują wpisów” – czytamy w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu śledztwa. „(Stawiarski – red.) nie jest w stanie powiedzieć, kto w tych dniach zamieszczał przedmiotowe wpisy. Dodał, iż nie wie, jak wygląda pani Jadwiga Kmieć, ponieważ jej nie zna.
Z nimi się nie wygra
– Wiedziałam, że tak to się skończy już w momencie, kiedy pani prokurator podczas rozmowy telefonicznej zapytała mnie, czy Michał Stawiarski jest synem marszałka Stawiarskiego – przyznaje Jadwiga Kmieć. – Patrząc na to, co się obecnie dzieje w kraju, że „niepokorni” prokuratorzy są oddelegowywani do pracy kilkaset kilometrów od domu, to czy powinnam się dziwić z takiego obrotu sprawy? W Kraśniku nikt z PiS-em nie wygra.
Sprawa nie jest jeszcze zakończona. Kmieć złożyła zażalenie na decyzję prokuratury.