38-latek przed końcem niedzielnej mszy wsiadł do mazdy z pozostawionymi w środku kluczykami i odjechał. Jak tłumaczył policjantom „skorzystał z okazji”.
74-letni mężczyzna przyjechał na poranną mszę swoją mazdą i zaparkował na parafialnym parkingu. Z pośpiechu udał się do kościoła zostawiając w roztargnieniu kluczyki wewnątrz samochodu. Jak później przyznał, w trakcie nabożeństwa obserwował go dziwnie zachowujący się mężczyzna w kapturze, który jeszcze przed końcem mszy wyszedł ze świątyni.
Kamery monitoringu zarejestrowały, że to właśnie wtedy podszedł do pojazdu, zajrzał przez szybę do środka i kiedy zauważył, że samochód jest otwarty, a w środku są kluczyki, wszedł do niego i odjechał.
Właściciel mazdy nie znalazł samochodu, dlatego zawiadamił policjantów. Jeden z patroli na terenie powiatu kraśnickiego zauważył pojazd i go zatrzymał.
Okazało się, że 38-latek niedawno ukradł już inny samochód w podobny sposób. Poza tym w czerwcu ukradł dokumenty z jednego z niezamkniętych pojazdów, a z innego rzeczy za kilka tysięcy złotych. W maju ukradł też skuter.
Policjanci przedstawili mu kolejne zarzuty.
– Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jak tłumaczył policjantom, skoro właściciele nie zamykają pojazdów, to „korzysta z okazji” – relacjonuje młodszy aspirant Paweł Cieliczko, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.