Konsultacje społeczne, spotkanie otwarte, ale… z ograniczoną liczbą miejsc i imienną listą. Radną Agnieszkę Lenart oburzyła informacja, że na organizowane we wtorek przez PKP w Kraśniku warsztaty dotyczące modernizacji dworca kolejowego nie wszyscy zainteresowani będą mogli wejść. – To takie trochę barejowskie, prawda? – porównuje sytuację radna.
Temat remontu dworca kolejowego w Kraśniku czy też budowy nowego wzbudza w mieście duże zainteresowanie od wielu lat, zwłaszcza na osiedlu kolejowym. Obecny budynek jest w złym stanie technicznym. Przez pewien czas zamknięta była nawet dworcowa poczekalnia. Miejsce to w końcu ma wyglądać inaczej.
Pierwszy krok spółka PKP już robi, organizując we wtorek w Kraśniku „warsztaty kreatywne”. Spotkanie ma charakter otwarty. Jak wyjaśnia PKP „to pierwszy etap konsultacji społecznych, realizowany jeszcze przed przystąpieniem do prac projektowych.” Na tego typu spotkania, które PKP organizuje również w innych miastach gdzie dworce będą remontowane są zapraszani wszyscy m.in. mieszkańcy, pasażerowie czy przedsiębiorcy.
– Z niepokojem przyjęłam informację od pracownika urzędu miasta, że w spotkaniu będzie mogła uczestniczyć tylko bardzo skromna delegacja osiedla kolejowego, mianowicie 4 osoby – zaznaczała podczas ostatniej sesji Rady Miasta radna Agnieszka Lenart, która zabiegała też aby spotkanie zamiast w Centrum Kultury i Promocji było w Szkole Podstawowej nr 4 przy ul. Kolejowej. – To takie trochę barejowskie, prawda? Że robimy spotkanie na centrum naszego osiedla, na bardzo istotny temat dla osób tutaj mieszkających i po prostu zabraniamy tym osobom wstępu.
Radna zwróciła się też do obecnego na sesji zastępcy burmistrza miasta Dariusza Liska. – Chciałabym aby pan mniej uspokoił. Powiedział, że to jest jakiś żart. Że tak naprawdę zainteresowani mieszkańcy będą mogli wejść na salę i w tych warsztatach uczestniczyć. Inaczej sobie tego nie wyobrażam – przyznała radna Lenart.
– Organizatorem warsztatów jest inwestor czyli spółka PKP – zaznaczał wywołany przez radną zastępca burmistrza Kraśnika. – Formułę tych warsztatów od początku do końca nakreśla PKP. Spółka poprosiła nas abyśmy wskazali ewentualne miejsce spotkania, liczbę uczestników i to w jakiej formule ma się to odbywać. W piśmie od PKP jest to wszystko opisane bardzo szczegółowo. Zgłoszenia mają być też potwierdzane majlem. Takie mają zasady.
Także w komunikacie prasowym spółki jest mowa o zgłoszeniach za pośrednictwem Internetu i o tym, że liczba miejsc jest ograniczona.
– W naszej opinii też jest to lekko absurdalne – przyznał Lisek, którzy zaznaczał, że podczas spotkania w Warszawie razem z panem burmistrzem zwracali pracownikom PKP na to uwagę. I dodał: Postaramy się z nimi jeszcze skontaktować i wyjaśnić to, że część mieszkańców miasta została powiadomiona w innej formule niż PKP przewidziało i że są osoby, które będą chciałby w tym spotkaniu uczestniczyć.
Tymczasem podobne warsztaty dotyczące dworca kolejowego w Świdniku pomagał PKP zorganizować świdnicki Urząd Miasta.
– Żadnego ograniczenia ilościowego nie było. Spodziewaliśmy się ok. 30-40 osób, zaś sala i materiały informacyjne były przygotowane na ponad 100 osób – mówi Karol Łukasik z Urzędu Miasta w Świdniku. – Lista była, ale dotyczyła tylko radnych i dostarczyliśmy ją praktycznie tuż przed spotkaniem. Poza tym w warsztatach uczestniczyły też osoby, które przyszły w ostatniej chwili.