Kandydat PSL na wójta Modliborzyc uważa, że doszło do próby fałszowania losowania składu obwodowych komisji wyborczych w gminie.
Pierwsze trzy losowania przebiegały bez zastrzeżeń. Problemy pojawiły się przy czwartym losowaniu. Pełnomocnik komitetu wyborczego Polskiego Stronnictwa Ludowego zauważył, że róg jednej z kopert, z numerami komitetów jest zagięty. To wzbudziło jego podejrzenia.
– Zdziwił mnie fakt, że przy trzech losowaniach były wybrane osoby z komitetu wyborczego wójta – tłumaczy Włodzimierz Gomółka (jeden z 3 kontrkandydatów wójta w wyborach - red.). – Dlatego też przyjrzałem się dokładnie pracy pana przewodniczącego. Zauważyłem, że jak dostał listę z numerami do losowania i kopertę to zagiął jej róg i wszystkie 10 kopert wrzucił do pudełka. Gomółka dodaje, że był pewien, że w kopercie jest nr 1 (oznaczał komitet wyborczy wójta). – Moim zdaniem doszło do próby fałszowania losowania, dlatego zażądałem, aby zostało ono powtórzone.
Sytuację odnotowali członkowie gminnej komisji wyborczej. – Po wyciągnięciu z pudełka rzeczywiście róg jednej z kopert był zagięty – potwierdza Dorota Frąk, zastępca przewodniczącego Gminnej Komisji Wyborczej w gminie Modliborzyce. – Nie widziałam jednak czy ktoś ją rzeczywiście zagiął.
Przewodniczący komisji zaprzecza jakoby miało to być jego celowe działanie. – Ja tej koperty nie zaginałem – zapewnia Marcin Kowalski. – Przypuszczam, że zagięcie mogło powstać podczas przesuwania kopert po stołach, które były ze sobą zestawione. To zbieg okoliczności a nie celowe działanie.
"Podejrzane” losowanie powtórzono, zaś przewodniczący został odsunięty od pracy. Pozostałe losowania przeprowadziła już inna osoba z komisji.
Sprawa nie została zgłoszona do komisarza wyborczego. Członkowie komisji uważają, że problem został rozwiązany po unieważnieniu losowania. Podobna sytuacja już się nie zdarzyła.
Wójt Modliborzyc od całej sprawy się odcina. – Nie byłem przy tym losowaniu – wyjaśnia Witold Kowalik. – Jest do tego powołana komisja i to ona za to odpowiada. Nie mam sobie nic do zarzucenia – kończy rozmowę wójt.
Po chwili jednak pyta. – Czy można wozić ulotki wyborcze służbowym samochodem? Wójt wskazuje jednocześnie na auto zaparkowane na ulicy przed synagogą, w której mieści się Gminny Ośrodek Kultury. (Gomółka pracuje w GOK).
Kandydat PSL odrzuca zarzuty. – Ja już dawno nie korzystałem z samochodu służbowego, więc nie mogłem nim wozić swoich ulotek wyborczych – ucina Gomółka.