Pomnik Partyzanta nie zostanie usunięty. Wojewoda zmienił zdanie
Nie cichnie temat dekomunizacji krasnickiego „Pomnika Partyzanta”. Wczoraj w sprawie monumentu wypowiedział się pochodzący z Kraśnika wiceminister sportu i turystyki. Jarosław Stawiarski podkreśla, że próba usunięcia pomnika nie ma podłoża politycznego.
– Monument ten poświęcony jest partyzantom walczącym z niemieckim okupantem – stwierdza.
Władze miasta też stanęły w obronie kraśnickiego partyzanta. – Nie jesteśmy przekonani, że pomnik jednoznacznie propaguje komunizm i powinien być usunięty – mówi Marzena Pomykalska, zastępca burmistrza Kraśnika. – Podobne są odczucia wielu mieszkańców. Pojawiają się głosy, że historycy nie znający specyfiki miasta wydali opinię, która jest dla nas krzywdząca, bo pozbawi nas charakterystycznego punktu w topografii miasta.
Po informacji, że pomnik ma zostać usunięty do 6 lipca b.r. ruszyła akcja obywatelska, której celem jest obrona monumentu. – W tej chwili mamy ok. 1,5 tys. podpisów i cały czas napływają nowe – podlicza dr Dominik Szulc, historyk w Instytucie Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN w Warszawie, a także społeczny opiekun zabytków Kraśnika. – Wystąpiliśmy z propozycją aby wojewoda pozostał przy swoim wezwaniu do dekomunizacji pomnika, ale ograniczył skalę do dwóch bocznych tablic, na których jest Marsz Gwardii Ludowej.
Historyk proponuje, żeby wymienić je na nowe tablice, na których byłyby odtworzone obecne płaskorzeźby. Są na nich m.in. partyzanci rozkręcający tory kolejowe. – Proponujemy aby na nowych tablicach były identyczne płaskorzeźby i tekst odnoszący się do wszystkich partyzantów, którzy na tych terenach prowadzili bardzo aktywną działalność przy wykolejeniu niemieckich transportów wojskowych.
To właśnie w okolicach Kraśnika miała miejsce tzw. akcja sylwestrowa w nocy z 1942 na 1943 r. opisana w książce „Kamienie na szaniec”. – Ta akcja została przygotowana przez Szare Szeregi – podkreśla dr Szulc. – A przecież pani docent Barbarą Bielinius-Strynkiewicz (żona prof. Franciszka Strykiewicza-autora pomnika-red.), która była autorką tych płaskorzeźb, w czasie wojny działała w Szarych Szeregach. I dlatego uważam, że wygląd płaskorzeźb nie może być przypadkowy.
– Sam pomnik kompletnie mi nie przeszkadza – powiedział nam wczoraj Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski. – Tak jak nie przeszkadza mi też pepesza, którą posługiwali się pewnie również m.in. AK-owcy. Na pewno jednak trzeba dostosować ten pomnik do stanu zgodnego z ustawą dekomunizacyjną. Sama zmiana tablic nawiązujących do okresu komunistycznego jest całkowicie wystarczająca.