Radni sypnęli groszem. 150 tysięcy złotych chcą wydać na szkolne książki. Nie tylko dla biednych, ale w ogóle dla wszystkich dzieci z II klas.
Pomysł miasta jest prosty. W zeszłym roku wszystkie pierwszaki w Kraśniku dostały podręczniki szkolne, za które zapłaciła gmina ze swojego budżetu. Formalnie książki, z których korzystają dzieci, są na stanie biblioteki miejskiej. W czerwcu trafią na biblioteczne półki, a we wrześniu do następnych pierwszaków.
Na ostatniej sesji Rady Miasta radni zaakceptowali pomysłby w tym roku znów wydać pieniądze na szkolne książki. Chodzi o 150 tysięcy złotych, które pójdą na podręczniki potrzebne uczniom klas II. Jeśli będzie trzeba, z tej kwoty zostaną także dokupione (zniszczone lub brakujące) książki dla pierwszaków.
Teraz dyrektorzy szkół i urzędnicy zajmują się liczeniem, ile kompletów książek trzeba będzie kupić w tym roku. Następnie nauczyciele wybiorą podręczniki, z których będą korzystać na lekcjach. Dopiero wówczas miasto ogłosi przetarg na zakup potrzebnych książek.
- Gdyby były jakieś pieniądze z ministerstwa, to miasto by się wycofało z tych wydatków. Oświata bardzo dużo kosztuje, ale są dobre efekty tych wydatków. Jeżeli w kolejnych latach będziemy mieć pieniądze, to co roku chcielibyśmy kupować kolejne podręczniki dla następnych klas - zapewniają urzędnicy.