– Polskie uczelnie są dla polskich studentów – mówił w jednym z ostatnich wywiadów minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Jego słowa znowu spotkały się z falą krytyki.
Rozmowa z szefem resortu była pokłosiem zamieszania związanego z rekrutacją na Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu. Część internautów i prawicowych działaczy m.in. z Młodzieży Wszechpolskiej zarzuciło władzom uczelni, że podczas tegorocznego naboru forowano kandydatów z Białorusi i Ukrainy kosztem polskich maturzystów. Na uczelnianym gmachu zawisł nawet transparent z napisem „UAM dla Polaków”.
O sprawę minister Czarnek został zapytany w piątek na antenie Polskiego Radia 24. – Polskie uczelnie są dla polskich studentów, to oczywiste. Tak jak polska nauka jest dla Polski, bo jest finansowana przez Polaków. Była pewna przesada, jeśli chodzi o umiędzynarodowienie uczelni, które było priorytetem Jarosława Gowina (byłego ministra nauki i szkolnictwa wyższego – przyp. aut.). Zmieniamy to – twierdził we fragmencie obszernego wywiadu Przemysław Czarnek.
„Getto ławkowe”
– Te słowa uderzają w polskie uczelnie i miasto Lublin i nigdy nie powinny być wypowiedziane przez żadnego polityka, urzędnika, a co dopiero przez ministra edukacji i nauki. One brzmią jak manifest nacjonalisty i przywołują najgorsze i najbardziej smutne czasy w polskiej historii. Jak słyszę te słowa, to przypomina mi się getto ławkowe z przedwojennej Polski, kiedy to co bardziej zapalczywi nacjonaliści na polskich uczelniach rozsadzali po jednej stronie sali wykładowej studentów pochodzenia polskiego, a po drugiej pochodzenia żydowskiego. Zastanawiam się, czy Przemysław Czarnek takimi swoimi wypowiedziami nie budzi takich właśnie demonów i czy za moment sam nie zaproponuje tego, żeby wprowadzić getto ławkowe na nowy wzór. Żeby rozsadzać na jedną stronę sali studentów polskich, a na drugą – studentów zagranicznych – przekonuje Krawczyk.
Minister Czarnek opozycyjnemu parlamentarzyście zarzuca kłamstwo i manipulację. – Pan poseł Krawczyk powinien odpocząć, bo opowiada bzdury. Gdyby posłuchał całej mojej wypowiedzi, wiedziałby, że nie jestem przeciwnikiem umiędzynarodowienia. Twierdzę tylko, że polscy podatnicy płacą do budżetu pieniądze, żeby utrzymywać polskie uczelnie i kształcić Polaków. Czy pan poseł chciałby, żeby na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie medycynę studiowało więcej obcokrajowców niż Polaków? Gdyby tego chciał, to nie nadaje się do tego, żeby pełnić funkcję polskiego parlamentarzysty – oburza się polityk Prawa i Sprawiedliwości. I dodaje, że w jego wypowiedzi chodziło o algorytm dotyczący finansowania polskich szkół wyższych, który gwarantuje uczelniom wyższe dofinansowania za studentów zagranicznych. – Chcemy sprawdzić, jak to działa i jeśli liczba obcokrajowców byłaby przesadzona, rozważymy obniżenie algorytmu. Nie ma żadnych planów dotyczących wprowadzenia ograniczeń dla studentów z zagranicy i to wyraźnie powiedziałem na antenie Polskiego Radia – przekonuje Przemysław Czarnek.
Studentów ubywa
Polskie uczelnie chętnie przyjmują obcokrajowców nie tylko ze względów finansowych, ale też w związku z niżem demograficznym. W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba studentów w Polsce spadła z niecałych 2 mln do ok. 1,2 mln rocznie. Według danych Urzędu Miasta w Lublinie w tym samym okresie ta liczba zmniejszyła się z 84 tys. do ok. 60 tys. Tę lukę częściowo udało się wypełnić studentami zagranicznymi, których obecnie w stolicy województwa lubelskiego na wszystkich uczelniach publicznych i prywatnych studiuje ok. 6,7 tys. W ubiegłym roku akademickim szkoły wyższe z Lublina dzięki obcokrajowcom zarobiły 106 mln zł, a obecność żaków z zagranicy generuje 20 proc. miejskiego PKB, m.in. dzięki kupnu i wynajmowi mieszkań, korzystaniu z usług czy robieniu zakupów. Jak dowodzą ratuszowe statystyki z 2018 roku, studenci z innych państw w sumie wydają w Lublinie ok. 10 mln zł miesięcznie.
Dane z Lublina
Lubelskie uczelnie w tym roku chwaliły się wzrostem zainteresowania wśród kandydatów na studia, także tych z zagranicy. Na UMCS w systemie rekrutacyjnym zarejestrowało się prawie 1900 obcokrajowców, z czego ponad 660 osób chciałoby rozpocząć kształcenie na zasadach pełnej odpłatności. Uniwersytet zapewnia, że przyjmowanie cudzoziemców odbywa się w oparciu o przepisy wynikające z uchwały uczelnianego Senatu i obowiązującej ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.
- Osoby z zagranicy zainteresowane studiami polskojęzycznymi, posiadające jeden z dokumentów pozwalających na podjęcie studiów bezpłatnych (takich jak Karta Polaka, karta stałego pobytu i inne), przyjmowane są na takich samych podstawach jak obywatele polscy. Obowiązuje ich standardowa rekrutacja lub egzaminy wstępne (w zależności od zasad obowiązujących na poszczególnych kierunkach studiów). Dodatkowo osoby te powinny potwierdzić znajomość języka polskiego – wyjaśnia Katarzyna Skałecka z biura prasowego UMCS.