Jezdnie zamieniły się w lodowiska, ślizgające się pojazdy stawały w poprzek dróg, a autobusy miały duże opóźnienia. – To wynikało z obiektywnych czynników – tak Ratusz tłumaczy wczorajsze problemy kierowców i przekonuje, że nie można za to winić drogowców.
Problemy z przejazdem występowały nawet na dużych ulicach, po których kursuje komunikacja miejska, np. na ul. Węglarza. Właśnie tu nagraliśmy ślizgające się po drodze auta, które stawały w poprzek jezdni. W innej części miasta autobusy linii 39 nie mogły dojechać do pętli Lipniak z powodu oblodzenia drogi, kursowały trasą skróconą do ul. Bohaterów Monte Cassino. Mimo wieczornej pory, komunikacja miała nawet 30-minutowe opóźnienia.
Czy drogowcy zaspali dopuszczając do takiego stanu jezdni? Ratusz nie ma im nic do zarzucenia.
– Przyczyną oblodzenia niektórych ulic były niekorzystne warunki atmosferyczne – przekonuje Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. – Po godz. 18.00 wystąpiły opady mokrego śniegu oraz deszczu ze śniegiem trwające około 10 minut. W połączeniu ze spadkiem temperatury powietrza i jezdni spowodowały oblodzenie odśnieżonych nawierzchni ulic. Zatem wczorajsza sytuacja wynikała z czynników obiektywnych, niezależnych od zarządcy drogi i firm realizujących zimowe utrzymanie miasta.
Ratusz zapewnia, że drogi były posypywane solą. Dlaczego zatem były śliskie? – Nie zawsze można jednoznacznie określić czas działania soli drogowej – zastrzega Góźdź. – Zależy on od wielu czynników, między innymi występujących w danej chwili opadów ich intensywności, temperatury nawierzchni i otoczenia nawierzchni ulic oraz wahań temperatury.