Wojewoda wyrzucił do kosza uchwały zmieniające dyrekcję w szpitalu w Hrubieszowie. Zarząd powiatu natychmiast podjął je ponownie. W sporze wojewody i władz powiatowych chodzi o skład zarządu, a ten w ciągu kilku dni zmienił się dwa razy. Przez dziewięć dni zamiast Tomasza Ożoga był Jerzy Czerw. Teraz jest Marcin Zając.
O konflikcie jaki trwa w Hrubieszowie, w związku ze zmianą dyrekcji w szpitalu powiatowym, pisaliśmy wiele razy. Tym razem nie chodzi o spór na linii: starosta powiatu, były dyrektor szpitala, ale o zmiany personalne w zarządzie powiatu. Inaczej interpretuje je wojewoda lubelski, a inaczej starostwo w Hrubieszowie. A to, jak się okazuje, ma związek z hrubieszowskim SPZOZ.
Naruszenie procedury
Dariusz Gałecki przestał być dyrektorem szpitala im. Świętej Jadwigi Królowej 13 kwietnia. Tego samego dnia obowiązki dyrektora powiatowej placówki zaczęła pełnić Alicja Jarosińska.
Tymczasem kilka dni temu organ nadzorczy, czyli wojewoda lubelski, stwierdził nieważność uchwał podjętych przez Zarząd Powiatu w Hrubieszowie w sprawach: przyjęcia rezygnacji dyrektora SPZOZ w Hrubieszowie oraz odwołania go z zajmowanego stanowiska; powierzenia Alicji Jarosińskiej pełnienia obowiązków dyrektora SPZOZ w Hrubieszowie oraz jej wynagrodzenia.
We wszystkich trzech przypadkach chodzi, zdaniem wojewody, o naruszenie procedury przyjęcia uchwały a konkretnie o nieprawidłowy skład zarządu powiatu jaki je podejmował. 13 kwietnia, w posiedzeniu nie brał udziału Tomasz Ożóg. Wojewoda stoi na stanowisku, że powinien, bo Ożóg był wówczas członkiem zarządu.
Władze powiatu są innego zdania.
Zamiast pomagać
– W najbliższym czasie zaskarżymy do Naczelnego Sądu Administracyjnego fakt unieważnienia przez wojewodę trzech uchwał zarządu powiatu. Zwłaszcza, że dotyczą spraw szpitala powiatowego. Uważamy, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem i nie rozumiemy dlaczego w tak trudnych czasach, zamiast pomagać, jeszcze utrudnia się nam pracę. Jako jedyny powiat nie dostaliśmy pieniędzy na drogi, choć wojewoda w rozmowie obiecywał mi, że dostaniemy. A teraz dochodzi do takiej sytuacji. Poczekamy na wyrok sądu – zapowiadała w poniedziałek Aneta Karpiuk, starosta hrubieszowski, która przypomina, że rada powiatu miała miesiąc na przyjęcie rezygnacji Tomasza Ożoga ze stanowiska członka zarządu. Jeśli tego nie zrobiła, rezygnację uznaje się za przyjętą z końcem miesiąca w którym rada powinna ją przyjąć, czyli z końcem marca. Dlatego, zdaniem starosty Tomasz Ożóg nie mógł brać udziału w posiedzeniu zarządu a uchwały podjęte 13 kwietnia są ważne.
A to było tak
Cała ta bardzo wielowątkowa historia zaczęła się na początku lutego, kiedy Tomasz Ożóg złożył rezygnację z funkcji członka zarządu. A na początku marca ją wycofał. Tylko, że władze powiatu rezygnację przyjęły, ale nie przyjęły jej wycofania.
5 marca miała być sesja rady powiatu. W porządku obrad było zaplanowane między innymi rozpatrzenie projektu uchwały „w sprawie przyjęcia rezygnacji i zwolnienia z pełnienia obowiązków członka zarządu powiatu”. Chodziło właśnie o Ożoga. Sesję jednak odwołano.
8 kwietnia zebrał się zarząd powiatu. Przyszedł też Tomasz Ożóg ale nie został wpuszczony na posiedzenie. Wezwał więc policję i zawiadomił o wszystkim wojewodę. Lech Sprawka zajął w tej sprawie stanowisko i podobnie jak zainteresowany uważa, że Tomasz Ożóg wycofał rezygnację z pracy w zarządzie skutecznie. Wojewoda pod koniec kwietnia poinformował władze powiatu i radnych, że Ożóg nadal jest członkiem zarządu powiatu.
Uważa tak nadal, stąd unieważnienie uchwał, które 13 kwietnia podjęło gremium, w którym nie było Ożoga.
>>> Referendum. Mieszkańcy chcą odwołać władze powiatu hrubieszowskiego
Chce patrzeć na ręce
– Odczuwam satysfakcję, ponieważ cały czas miałem rację. Starosta wraz z całym aparatem administracyjnym, kancelarią prawną mimo, że mnie odsądzali od czci i wiary, pisali że jestem konfliktowy, że opowiadam bzdury... byli w błędzie – mówi radny powiatowy Tomasz Ożóg.
Tomasz Ożóg był w zarządzie od połowy czerwca zeszłego roku. Startował w ostatnich wyborach popierany przez PiS, choć do partii nie należał. W radzie tworzył klub radnych PiS. Gdy w czerwcu zeszłego roku radni z klubu PSL potrzebowali 4 głosów by odwołać Marylę Symczuk z funkcji starosty i wymienić władze w radzie i zarząd – Ożóg był jednym z radnych, którzy poparli ten pomysł.
Pytany czy nadal chce wrócić do zarządu powiatu Tomasz Ożóg mówi, że tak, oczywiście. – Ktoś musi patrzeć im na ręce, kontrolować ich. Gdyby nie uniemożliwili mi pracy w zarządzie na pewno nie poszłoby im tak łatwo z odwołaniem dyrektora szpitala – dodaje.
Nadzwyczajna sesja
Tymczasem 7 maja, dzień po tym jak wojewoda uznał podjęte uchwały za nieważne – zarząd powiatu podjął nowe. Brzmią niemal identycznie jak te unieważnione. Niemal, bo w ich treści pojawił się paragraf: „traci moc uchwała Zarządu Powiatu w Hrubieszowie z 13 kwietnia 2021”, czyli te wyrzucone przez wojewodę do kosza.
7 maja był też dniem nadzwyczajnej sesji jaką przewodniczący rady zwołał zaledwie w dziewięć dni po poprzedniej. Posiedzenie faktycznie było nadzwyczajne, bo po pierwsze przyniosło kolejne zmiany w składzie zarządu, a po drugie obradowali sami koalicjanci. Nie było nikogo z opozycji.
– Nie było uzgodnień między nami, że nie przychodzimy na sesję. Ja nie byłem, bo dostałem zaproszenie na piątkowe posiedzenie w czwartek koło godz. 17. Wiem, że inni odebrali koło 15, ktoś o godz. 18. Nie zawsze można tak szybko zmienić plany czy odłożyć obowiązki. Cały dzień byłem w pracy i nawet nie śledziłem transmisji obrad. W materiałach, które dostaliśmy, porządek sesji zapowiadał właściwie jedynie złożenie ślubowania przez Jerzego Czerwa, który zajmował miejsce Michała Miściora. Nic nie wiem o zmianach porządku obrad i w zarządzie – mówił w dniu sesji Dariusz Fornal, przewodniczący klubu PiS okręgu 3, 4 i 5. – Zastanawiające jest tylko to, że zaproszenie na sesję ma datę 5 maja, a postanowienie komisarza o objęciu mandatu przez pana Czerwa jest z 6 maja – dodał opozycyjny radny.
Jerzy Czerw (PSL) składał ślubowanie, bo został radnym po tym jak mandat złożył radny Michał Miścior (klub PSL). Obaj startowali w 2018 roku w tym samy okręgu i Czerw miał drugi wynik. Stąd jego obecność w radzie.
28 kwietnia, na wcześniejszej sesji, Jerzy Czerw został członkiem zarządu powiatu. Wskazała go starosta, a radni zaakceptowali wybór. Ale 7 maja, już w czasie trwania obrad, Czerw zrezygnował z pracy w zarządzie.
Do porządku dodano więc punkt, na mocy którego odwołano go z tej funkcji. A starosta wskazała nowego członka zarządu, który zastąpił Jerzego Czerwa. To Marcin Zając (Solidarna Polska).
>>> Skandal w szpitalu. Były dyrektor oskarża starostę, że kazała mu zwolnić konkretnych ludzi
Nikt z PSL
– Pan Czerw zrezygnował z funkcji z zarządzie z powodów osobistych. Dlatego pani starosta wskazała mnie na to stanowisko a ja się zgodziłem. W czasie sesji przyjęliśmy jeszcze uchwałę odwołującą pana Ożoga z funkcji członka zarządu, żeby wojewoda nie miał żadnych uwag i swoimi działaniami nie wpływał negatywnie na sprawną pracę władz powiatu. Choć naszym zdaniem, i tego nie zmieniamy, Tomasz Ożóg przestał być w zarządzie z dniem 31 marca – mówi radny Marcin Zając, którego kandydaturę radni przyjęli jednogłośnie.
O obecności radnego Zająca w zarządzie mówiło się już w lutym, kiedy Tomasz Ożóg rezygnował z pracy w zarządzie i pojawił się wakat. Taki rozwój wypadków przewidywał przyjęty algorytm dzielenia stanowisk w rządzącej od czerwca zeszłego roku koalicji. Co potwierdzał Józef Kuropatwa (PSL), który już w lutym tłumaczył, że nie będzie to nikt z PSL, bo PSL ma radę powiatu. Z czwórki koalicjantów PSL w zarządzie nie było tylko Marcina Zająca.
Zając pytany czy nie czuje się niezręcznie, że dopiero po rezygnacji Czerwa wszedł do zarządu mówi, że w 100 procentach ma zaufanie do działań starosty i jeśli ona podjęła takie decyzje to je akceptuje.
Aneta Karpiuk pytana dlaczego Marcin Zając od razu nie wszedł do zarządu, tylko przez dziewięć dni członkiem zarządu był Czerw, odpowiada, że wymagała tego sytuacja.
– Można powiedzieć, że w polityce jestem od dziecka, z racji rodzinnych powiązań, i interesowałem się nią jako politolog. Jednak sam dopiero w 2018 roku wystartowałem w wyborach. Do PiS należałem od 2015 roku – wspomina nowy członek zarządu.
Pełnomocnik
Marcin Zając pojawił się w radzie w czerwcu 2019 roku, obejmując mandat po zmarłym radnym Janie Grabarczuku. Rok później dołączył do Anety Karpiuk, Marka Katy i Tomasz Ożoga wchodząc w koalicję z PSL.
We wrześniu zeszłego roku starosta wskazała go jako nowego przewodniczącego Rady Społecznej SPZOZ w Hrubieszowie. W październiku wygrał konkurs na stanowisko referenta w podlegającym starostwu Powiatowym Urzędzie Pracy w Hrubieszowie. „Kronika Tygodnia” pisała wówczas, że jako jedyny spełniał wymogi postawione kandydatom, bo szukano politologa. A radny, jak mówił na sesji podczas której wybierano go na przewodniczącego rady społecznej szpitala, miał wówczas skończony licencjat z politologii i „zamierzał rozpocząć studia magisterskie tegoż samego kierunku tylko już z prawa administracyjnego, bądź jakiegoś innego”.
Pod koniec marca tego roku został powołany na pełnomocnika zarządu okręgu powiatu hrubieszowskiego Solidarnej Polski.
– Gratuluję. Marcin Zając, zaangażowany społecznik, sprawny organizator, został członkiem zarządu powiatu hrubieszowskiego. Dobra wiadomość dla mieszkańców powiatu hrubieszowskiego. Razem działamy na rzecz mieszkańców i walczymy z lokalnymi i regionalnymi układami. I budujemy struktury Solidarnej Polski w regionie – napisał na swoim profilu minister Marcin Romanowski.
Co teraz
Jak wyjaśnia Agnieszka Strzępka, rzecznik prasowy wojewody, starosta zobowiązany jest do przedłożenia wojewodzie uchwał w ciągu 7 dni od dnia ich podjęcia. O nieważności uchwały w całości lub w części orzeka organ nadzoru w terminie nie dłuższym niż 30 dni od dnia jej doręczenia organowi nadzoru.
6 maja wojewoda zakwestionował uchwały podjęte przez zarząd 13 kwietnia. Na ocenę kolejnych ma jeszcze czas.