Najbardziej pomysłowy w Ambarasie. Codziennie inny w Cafe Trybunalska. Kresowy na ziemniaku w Hades Szeroka. Gdzie warto wpaść na smakowity chłodnik? Wybraliśmy 7 smakowitych miejsc. W każdym chłodnik smakuje inaczej. Gdzie najlepiej? Sprawdźcie sami
Jak zrobić chłodnik? Podstawa to dobry kefir, zsiadłe mleko lub jogurt. Nowalijki z pewnego źródła i przyprawy. Oto przepis na klasyczny chłodnik. Na dobry początek.
Chłodnik polski
Składniki: pęczek botwiny, pęczek rzodkiewek i pęczek koperku. 3 ogórki gruntowe, litr kefiru, 2 ząbki czosnku, sól, pieprz, 1 łyżka cukru, 1 cytryna, szczypiorek.
Wykonanie: umyć botwinkę, posiekać razem z buraczkami. Przełożyć do garnka, dodać łyżkę cukru, gotować 5 minut, schłodzić. Obrane ogórki i rzodkiewkę pokroić w drobną kostkę, dodać do wywaru razem z pokrojonym koperkiem i roztartym czosnkiem. Dosłodzić, dodać sok z cytryny, wszystko dobrze wymieszać. Zalać kefirem, obficie posypać szczypiorkiem. Odstawić do lodówki na kilka godzin, niech się przegryzie.
Po inspiracje dla sprawdzonych modyfikacji warto udać się w kilka miejsc, które wybraliśmy subiektywnie, a przedstawiamy je w porządku alfabetycznym. Oto 7 miejsc.
Ambaras: król chłodników
Po absolutnie innowacyjne chłodniki obowiązkowo należy wybrać się do przesympatycznej zupiarni. Czyli „Ambarasu”, małej restauracji specjalizującej się w zupach. Z jednej strony zjecie tu zupy polskie i światowe. Z drugiej – intrygujące interpretacje znanych przepisów.
W „Ambarasie” zjecie chłodniki w kilku kolorach. Do chłodnika podaje się młode ziemniaki od lokalnych dostawców. Biały chłodnik z ogórkiem i rzodkiewką zachwyca delikatnością. Klasyczny z botwinką i jajkiem wzbudza tęsknotę za domem. Zaskoczy was botwinka z jabłkiem.
Czarcia Łapa: ogórkowy z prażonym słonecznikiem
Śródziemnomorskie chłodniki bywają w Czarciej Łapie. Najczęściej w zestawie obiadowym. Ogórkowy z prażonym słonecznikiem i dobrą oliwą – bardzo smaczny.
Maciej Borucki, szef kuchni lubi eksperymentować, więc warto sprawdzać kartę. A nuż traficie na chłodnik z aromatycznymi owocami morza.
Eco Hotel Agit: pomidorowy od Jean Bos
Swój ulubiony chłodnik lada moment wprowadzi do karty Jean Bos, który przez ponad 15 lat był szefem kuchni na dworze króla Belgii.
– Choć sami Belgowie polskiego chłodnika nie jedzą, to lubią wersje zupy ogórkowej na zimno. Polski chłodnik bardzo mi smakuje, ale jest w wielu restauracjach. W zamian wprowadzam do karty orzeźwiający, lekko pikantny chłodnik pomidorowy – mówi Jean Bos, szef kuchni restauracji Eco w Hotelu Agit.
Hades Szeroka: kresowy na ziemniakach
Chłodniki w kilku odmianach pojawiają się na stołach restauracji Hades Szeroka. – Wymyślamy je w zależności od nowalijek, ale lubimy odwoływać się do tradycji. Na przykład podajemy kresowy chłodnik z ziemniakiem – mówi Elżbieta Cwalina. Chłodniki i tarty to jej oczko w głowie.
Oprócz chłodników z botwinką lub bez traficie tu na chłodniki pomidorowe, paprykowe. Szczególnie polecamy chłodnik z młodą pokrzywą. I słynny „chłodnik dostatni” po poznańsku, kiedy kucharz botwinkę, rzodkiewkę, ogórki i koperek zalewa: jogurtem, maślanką, kefirem i śmietaną.
Piano: z boczkiem
Restauracja Hotelu Piano twórczo interpretuje kulinarną tradycję Kresów. Na przykład chłodnik lwowski podawany jest z szyjkami rakowymi. W staropolskiej kuchni wielkim wzięciem cieszył się chłodnik na pieczonej cielęcinie.
W restauracji Hotelu Piano zjecie następujący zestaw: botwinka/młode ziemniaki/boczek wędzony ze świni rasy puławskiej/faszerowane jajko z ziołową skorupką.
To najbardziej intrygujący chłodnik w naszym przeglądzie.
Przystań: Polski z młodymi ziemniakami
Restauracja Przystań to miejsce z kulinarną legendą. W karcie zachowały się dania cieszące podniebienia gości w czasach PRL. To czas, kiedy kuchnia bywała doskonała.
Prawdziwy chłodnik pojawi się premierowo w najbliższą sobotę. Powstaje według receptury z lat 60. XX wieku. Na botwince.
Znakiem rozpoznawczym chłodnika z „Przystani” są młode ziemniaki z okrasą. Niektórzy zamawiają dwie porcje do jednego chłodnika.
Trybunalska City Pub: miejski na bogato
Jarek Sak, szef kuchni w Trybunalskiej ma sentyment do polskiej i regionalnej kuchni. Lubi gotować zupy. I lubi chłodniki.
– Staramy się każdego dnia gotować inny chłodnik. Czerpiąc inspiracje z innych kuchni – mówi Jarek Sak. Stąd w Trybunalskiej zjecie gazpacho, chłodnik litewski, a nawet bałkański tarator.