7 grill barów w Lublinie i okolicy - podpowiadamy, gdzie warto podjechać, żeby dobrze lub bardzo dobrze zjeść. W Lublinie i regionie. Podpowiadamy 7 adresów, które osobiście sprawdziliśmy
Jeśli traficie na kolejny bar, warto sprawdzić czym pali się na grillu. Jeśli obrzynkami z desek, albo parkietu, to jedźcie dalej. Warto sprawdzić, czy do kosza wędrują ogryzione kostki, jeśli kawałki twardego karczku czy golonki - też w drogę.
Anuszik Grill Bar na Czechowie
Prekursor kaukaskiej kuchni. Klimatyczny kontener kryje w środku kilka stolików, ladę z pysznymi kiszonkami oraz duży grill opalany drewnem. Na podłodze suszy się drewno.
Na grillu gospodarze pieką ormiański szaszłyki z mielonego mięsa, podawane w lawaszu. Można tu zapolować na absolutny rarytas: jagnięcinę z grilla.
Anuszik ma swoje sposoby na polską golonkę, karczek czy boczek. Podane w towarzystwie solonego sera, kiszonych pomidorów, ostrej, marynowanej papryki czy kapusty, znikają z talerzy w szybkim tempie. Za barem jest mini ogródek, gdzie odbywają się okolicznościowe uczty.
Giełda samochodowa na Elizówce
To obowiązkowy niedzielny adres dla miłośników motoryzacji, staroci i szaszłykarni. Jest ich kilkanaście, ale wtajemniczeni mają na oku dwa, trzy adresy.
W jednym barku z polową kuchnią są najlepsze zupy i gulasze, w drugim mocno przypieczone kiełbasy zwyczajne i podlaskie, w trzecim szaszłyki; obiekt mięsnych marzeń smakoszy. Ma być grubo: kilka kawałków wieprzowiny, kilka grubych plastrów słoniny lub boczku, cebula i papryka. Do tego musztarda i chrzan.
Grill Bar Szaszłyki w Lublinie
Najsłynniejszy szaszłyk bar dla kierowców. Od lat na Zdrojowej wypiekają się szaszłyki z wieprzowiny, boczku, warzyw. Kultowe miejsce się mocno rozwinęło. Gospodarze właśnie oddają do użytku nowy budynek, stary blaszak zniknął z pejzażu.
Największą wartością szaszłyków jest powtarzalność. Od lat są tak samo dobre. Można także kupić szaszłyki na wynos, zapakowane próżniowo. I przyrządzić w domu.
Grill Bar przy Witosa w Lublinie
Wyśmienite małosolne i świetna golonka. Nieduża (można zamówić dwie), soczysta, chrupiąca, lekko podwędzana, doprowadzona do złocistości na grillu. Szaszłyk pierwsza trójka w Lublinie, gorąca, wędzona kiełbasa prosto z wędzarki: miód.
Szaszłyk składa się z soczystej szynki, rewelacyjnie wypieczonego boczku ze smakowitym tłuszczykiem oraz pierwszorzędnie zgrillowanej cebuli. Takie rzeczy są we wtorek. W środę jest boczek, schab i szynka z wędzarki.
Właściciel sam marynuje, sam doprawia, sam wędzi. Na miejscu można kupić wędliny, które wyszły z wędzarki.
Kaukaski Grill Bar U Griszy w Chełmie
To miejsce, gdzie warto pojechać na kilka godzin. Na kilka godzin serdecznej uczty i rozmów.
Jedliśmy wyśmienitą zupę chachobili, wołowe chinkali o idealnym cieście (do szczęścia zabrakło farszu z jagnięciny), wybitne szaszłyki z grilla (soczysty szisz kebab wołowy, kurczak, wieprzowina) marynowane w oryginalnych ziołach ściąganych z Kaukazu.
Szaszłyki są bardzo smaczne. Świeże mięso, prawidłowo rozpalony grill, zioła dają fantastyczny efekt. Grisha Arakelov, który tu gotuje, ma za sobą staże i praktykę w dobrych restauracjach gruzińskich. To doświadczenie procentuje w smaku potraw.
Miło – Smaki Kaukazu w Poniatowej
Była 13, sobota leniwie się rozkręcała, z sąsiadami (ojciec i syn, zawodnik Stali Poniatowa razem z nami zamówili chinkali) prowadziliśmy dysputę o sposobie ich jedzenia, wypijania rosołku. Miło - smaki Kaukazu ma w sobie nostalgiczny klimat, który cudownie wpisuje się w pejzaż po Edzie.
Rozmowy z gospodarzem, Konstantym Czarnieckim bezcenne. Chaczapuri z serem bardzo dobre. Najlepsze z wieprzowym szaszłykiem, delikatnym soczystym, z kaukaskim sosem czosnkowym. Co tu gadać, ciągnie nas do tej maleńkiej restauracji, gdzie kucharze i właściciele mają serce na dłoni. I te ceny: „wypasione” chaczapuri kosztuje 8 złotych, szaszłyk 10 złotych.
Zajazd Przy Kominku w Pikulach
Kultowy bar, założony i wykreowany przez Adama Rożka. W środku drewnianej chatki murowany grill, gdzie od szóstej rano do późnych godzin nocnych żarzy się drewno. Na grillu opiekają się żeberka, karkówki, kiełbasa i golonka. W dużym garnku: żurek, w drugim flaki.
Smaku golonki nie da się długo zapomnieć. Wonny dym nasyca mięso cudowną nutą. Za dużo tłuszczu pod skórą dyskretnie się wytapia. Mięso przy kości zawsze gorące. Żadnych letnich temperatur ze źle odgrzanego mięsa. Ta nuta towarzyszy także kiełbasie, soczystej, smacznej, chrupiącej. Poezja smaku.