Na 100 metrach drogi zmieściło się ponad 130 łat. Taki wyczyn udał się ekipie naprawiającej ulicę Główną. Nie wszyscy jej mieszkańcy cieszą się z takich napraw. Na swoją kolej czekają jeszcze inne jezdnie, dla których zima okazała się bezlitosna
– To jest porażka, to co oni robią – irytuje się Ryszard Kuśmierz, mieszkaniec ul. Głównej. Jego dom stoi obok odcinka drogi załatanego przedwczoraj prowizorycznie „mieszanką mineralno-bitumiczną”, która pozostała drogowcom po naprawie innych ulic. Czarna masa mocno odróżnia się od starej nawierzchni.
Na 100-metrowym odcinku naliczyliśmy aż 134 łaty.
– Zwykle naprawiają nam jezdnię tak, że zasypują dziury grysem. Po pierwszym deszczu woda go wymywa i cały ten grys jest spłukiwany na moją posesję. Zamiast wziąć sprzęt i zrobić nawierzchnię, to dosypują grysu, podnosząc drogę. Już dwa razy musiałem przez to podnosić posesję, żeby mnie nie zalewało – mówi pan Ryszard, który nie ma złudzeń, że efekty prac będą trwałe. – Gdy sypali to w te dołki, był w nich lód. Jeżeli się to rozpuści, co z tego zostanie? To głupiego robota, aż żal tych pieniędzy, które miasto na to wydaje.
– Co do zasady, na drogach gruntowych w chwili obecnej ubytki są wypełniane kruszywem, a na drogach o nawierzchni bitumicznej masą mineralno-bitumiczną na zimno lub na gorąco, w zależności od panujących warunków atmosferycznych – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. Przyznaje, że na lubelskich ulicach jest sporo pracy z naprawą jezdni uszkodzonych przez zamarzającą wodę. – Ubytki pojawiają się na ulicach, których okres eksploatacji jest bardzo długi.
Fatalny stan drogi mocno dał się ostatnio we znaki mieszkańcom ul. Raszyńskiej.
– Samochody jeden za drugim wpadały w ubytki ukryte w ogromnych kałużach, co kończyło się niejednokrotnie zniszczeniem ogumienia i felg – skarżył się nam jeden z mieszkańców Węglina. Ratusz zapowiada, że pieniądze na kompleksową przebudowę ul. Raszyńskiej chce zdobyć z z rządowego Programu Inwestycji Strategicznych i będzie wnioskować o taką dotację.
Jak szwajcarski ser wygląda ul. Węglinek, mocno sfatygowana jest ul. Trześniowska. Ale naprawy wymagają nie tylko peryferyjne uliczki, lecz również duże, uczęszczane arterie.
– Kontrola stanu nawierzchni jezdni jest wykonywana na bieżąco. W wyniku objazdu ulic stwierdzono konieczność wypełnienia ubytków m.in. na ulicach * Sławinkowskiej * Nałęczowskiej * Witosa * Kunickiego * Zana * Zorza * Zbożowej * al. Warszawskiej * al. Kraśnickiej *Unii Lubelskiej * al. Tysiąclecia czy * ul. Raszyńskiej – wylicza Justyna Góźdź. – Powstające ubytki są wypełniane na bieżąco. W pierwszej kolejności naprawiane są ulice podstawowego układu komunikacyjnego oraz te, gdzie ubytki są największe i mogą wpływać na bezpieczeństwo kierowców. Na wszystkich wymienionych ulicach prace już trwają lub zostały zakończone.
Efekty tych prac nie będą raczej zbyt trwałe. Na solidniejsze naprawy trzeba będzie poczekać do wiosny.