Co roku mali pacjenci z radością wracają do szpitala. Na szczęście nie na leczenie, ale na spotkanie z Mikołajem i personelem Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. W piątek na dzieci czekały prezenty oraz uśmiechy lekarzy, pielęgniarek i kadry tego oddziału.
Także i w tym roku kilkadziesięcioro dzieci przyjechało do szpitala w Łęcznej. Zdrowe, uśmiechnięte ochoczo maszerowały do Mikołaja po paczki.
Centrum takie spotkania organizuje dla swoich byłych, małych pacjentów od czterech lat. Pierwsze odbyło się w 2015 roku, rok po uruchomieniu Dziecięcego Oddziału Oparzeń. – Te spotkania są dla nas bardzo ważne, sprawiają nam nie tylko wielką radość, ale też dodają energii do dalszej pracy – mówi Krzysztof Bojarski, dyrektor SP ZOZ w Łęcznej. – Przez cztery lata działalności oddział ten przyjął już około tysiąca pacjentów – dodał dyr. Bojarski.
Niestety liczba małych pacjentów rośnie. W 2016 roku było ich 173, w ub. roku 228 osób, a przez 11 miesięcy tego roku przyjęto już 266 pacjentów, najwięcej dwu- i trzylatków.
– Zawsze będą zdarzać się oparzenia – nie ukrywa prof. Jerzy Strużyna, lekarz koordynujący pracę Centrum. – Jeśli dziecko oblewa się wrzątkiem, to mamy działanie temperatury 100 stopni Celcjusza, a jeśli jest to płomień świecy, to może być nawet i 1000 stopni. Dla rodziców takie wypadki to stres i często wyrzuty sumienia. Ale nie zamartwiajcie się. Tak już jest, dzieci nie da się upilnować, a do Łęcznej zawsze można dojechać – pociesza prof. Strużyna.
Dla zaproszonych gości przygotowana została także część artystyczna w wykonaniu grupy dzieci z Gminnego Ośrodka Kultury w Puchaczowie, którą opiekuje się Krzysztof Zgórski. Wystąpił 7-letni Mikołaj Skoczylas oraz dwójka jedenastolatek Paula Dorożyńska i Martyna Styś. Rodzice z dziećmi mogli też skonsultować się ze specjalistami z Dziecięcego Oddziału Oparzeń.