Policja na wakacje wzmocniła siły nad jeziorami. Pogotowie ratunkowe, niestety, nie.
Powiat łęczyński obsługują dwie karetki pogotowia - reanimacyjna i wypadkowa. W tej drugiej od poniedziałku do piątku w godz. 7-15 jeździ wyłącznie ratownik medyczny. - W wakacyjne weekendy może być problem z uzyskaniem szybkiej pomocy medycznej - mówi Joanna Pachulska z Łęcznej.
Powiat łęczyński - podobnie jak kraśnicki, świdnicki i lubelski - to rejon działania pogotowia ratunkowego z Lublina. - Z naszych obserwacji wynika, że nie ma potrzeby wzmacniania obsady zespołów ratownictwa medycznego w powiecie łęczyńskim. Od 8 do 18 opiekę medyczną pełnią lekarze rodzinni z tamtego rejonu - mówi Zdzisław Kulesza, dyrektor lubelskiego pogotowia.
Jednak problem istnieje, bo, jak wynika z danych SP ZOZ Łęczna, zapotrzebowanie na pomoc medyczną w okresie wakacyjnym jest znacznie większe. - Notujemy 20-proc. wzrost liczby wyjazdów lekarzy rodzinnych w lecie. Wiąże się to z dużą liczbą turystów przebywających nad jeziorami - mówi Piotr Rybak, dyrektor SP ZOZ w Łęcznej.
- Jednak bez problemów obsługujemy te dodatkowe wezwania. Wypoczywający nad jeziorem Piaseczno wczasowicze mają jednak wątpliwości. - Dopiero, jak dojdzie do tragedii, pójdą po rozum do głowy - mówią oburzeni.
- Zawsze można wezwać pogotowie lotnicze. Poza tym, możemy liczyć na pomoc kolegów z Lubartowa, Chełma czy Świdnika. Ale, faktycznie, na wakacyjne weekendy można by przerzucić jeden zespół do Łęcznej. Przecież nad jeziorami wypoczywa kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Lublina - kończy dyrektor Kulesza.