Aż 60 tys. zł kary wlepili inspektorzy nieuczciwemu przewoźnikowi z Puchaczowa. Na każdej z jego zatrzymanych ciężarówek było od 9 do 11 ton za dużo.
– Docierały do nas sygnały, że nagminnie łamie prawo. Jego załadowane ciężarówki jeździły z kopalni do Puchaczowa, choć obowiązuje tam zakaz wjazdu dla tego typu pojazdów – mówi Adam Gorgol, naczelnik Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie.
Proceder był prosty. – Przewoźnik przepisowo ładował ciężarówki w Bogdance ale zamiast jechać w trasę wyznaczonymi drogami do miejsca składowania odpadów, wracał do bazy w Puchaczowie. Tam dosypywał po kilka ton na naczepy, aby zmniejszyć koszty i więcej zarabiać. A ponieważ regularnie jeździł po drodze Bogdanka–Puchaczów z ładunkiem, wzbudził nasze podejrzenia – relacjonuje inspektor Gorgol.
Przewoźnik był bardzo ostrożny. Przeładowane samochody kursowały wyłącznie nocą lub wczesnym rankiem.
– Przed wypuszczeniem przeładowanej ciężarówki z bazy w Puchaczowie, właściciel dokonywał objazdu trasy prywatnym autem. Sprawdzał czy nie ma patroli policji lub ITD. Gdy droga była czysta, w 15-minutowych odstępach w trasę ruszały ciężarówki. Po ewentualnym zatrzymaniu pierwszego pojazdu, kierowca ostrzegał telefonicznie pozostałych szoferów z firmy, aby natychmiast zjechali z drogi – opowiada inspektor Gorgol.
Inspektorzy wzięli się na sposób. Poprosili o wsparcie policjantów z Łęcznej w nieoznakowanych radiowozach. Sieć zarzucili w środę, wczesnym rankiem.
– Poczekaliśmy aż w trasę wyjadą wszystkie ciężarówki. Po zatrzymaniu pierwszej, trzy pozostałe zjechały w boczne drogi – relacjonuje inspektor Gorgol. Ale tam czekali już policjanci. Ciężarówki zostały zawrócone do punktu kontrolnego ITD i zważone. – Były za ciężkie o od 9 do ponad 11 ton. Kierowcy nie potrafili wyjaśnić, skąd rozbieżności między wagą pojazdów a dokumentami. Wobec przewoźnika wszczęto postępowania administracyjne na 60 000 zł, po 15 000 zł od samochodu.
Przeładowane ciężarówki ze względu na olbrzymią masę stwarzają dodatkowe zagrożenie dla bezpieczeństwa. A poza tym niszczą drogi, szczególnie lokalne. Przejazd tylko jednej przeładowanej ciężarówki po drogach o niskiej nośności odpowiada przejazdowi aż 16 000 samochodów osobowych.