Ponad 150 dużych worków śmieci – to efekt porządków tylko w trzech miejscach w mieście.
Pierwsza z dwóch grup sprzątających zajmuje się porządkowaniem ulic: Nadwieprzańskiej, Wiosennej, Wojska Polskiego, Braci Wójcickich, Kardynała Wyszyńskiego. Druga grupa sprząta ulice: Piłsudskiego, Lubelską, Świętoduską, Górniczą, Szkolną i Staszica. Prace powinny zakończyć się do połowy kwietnia. Później sprzątanie przeniesie się w okolice m.in. ścieżki rowerowej, lasu, rzeki Świnki oraz inne miejsca, gdzie pojawiły się dzikie wysypiska – wylicza Grzegorz Kuczyński, rzecznik prasowy łęczyńskiego magistratu.
Równocześnie trwa malowanie ławek i koszy na śmieci. W mieście koszy będzie więcej, bo oprócz odnowionych pojawią się nowe.
Po zakończeniu sprzątania przykrawężnikowego rozpocznie się usuwanie dzikich wysypisk. – W tym momencie wiemy o trzech i chcemy je uprzątnąć Dwa z nich straszą na brzegach Świnki, kolejne jest w lesie nad Wieprzem – dodaje rzecznik.
Nie można wykluczyć, że takich zaśmieconych na dziko miejsc może być więcej. – Zgłoszenia otrzymujemy od mieszkańców oraz Straży Miejskiej – mówi Kuczyński.
– W tym roku Straż Miejska 38 razy interweniowała w sprawie utrzymania porządku. Większość zakończyła się upomnieniami. Wolimy edukować, a mandatami karzemy w ostateczności – mówi Joanna Wojciechowska, komendant SM w Łęcznej.
– Wszyscy chcemy żyć w miłym i czystym otoczeniu. Można wydawać coraz więcej pieniędzy na sprzątanie miasta, ale jeżeli zabraknie świadomości, że sami odpowiadamy za nasze otoczenie, to efektu nie będzie. Cieszymy się, że sprawy porządku są coraz częściej dostrzegane przez mieszkańców i nagłaśniane – dodaje Teodor Kosiarski, burmistrz Łęcznej.
Burmistrz nie ukrywa, że bardzo dużą rolę mają spółdzielnie mieszkaniowe, odpowiadające za porządek na swoich terenach i organizację punktów odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców.
– Na sprzątanie w tym roku mamy 280 tysięcy złotych. Pewnie tyle wydamy. Cały czas, pomimo zmiany ustawy "śmieciowej”, pojawiają się nowe dzikie wysypiska. A my musimy to sprzątać – kończy Kuczyński.