To było jak apokalipsa – mówią mieszkańcy Lublina o burzach, które przeszły nad miastem w nocy z niedzieli na poniedziałek. Poranek obnażył ogrom szkód: powalone drzewa, zdemolowane parki, uszkodzone auta, sygnalizacje świetlne i place zabaw.
Pierwsza nawałnica uderzyła w miasto od południowego zachodu około godziny 3.20 w nocy. Za oknami nie było widać nic oprócz ściany wody rozświetlanej co chwila wyładowaniami. Ich grzmot mieszał się z hukiem wiatru napierającego z taką siłą, że nie każdy miał szansę na zabranie swoich rzeczy z balkonu, tarasu lub ogródka. Woda zalała piwnice i ulice, w tym tradycyjnie ul. Głęboką, która wyglądała jak rzeka. Druga burza, która nadeszła około godziny 5 rano, była łagodniejsza.
– Jeszcze czegoś takiego nie widziałam – opowiada pani Małgorzata, mieszkanka os. Poręba. – To była chyba jedna z najgorszych burz w ostatnich latach – przyznaje kpt. Andrzej Szacoń, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Strażacy odbierali telefon za telefonem
Do pomocy ściągnięto zastępy ochotników spoza miasta. – Do południa mieliśmy 400 zgłoszeń z terenu Lublina i powiatu lubelskiego, w tym 300 z samego miasta – mówi kpt. Szacoń. Około godz. 14.30 straż zdołała zakończyć 191 interwencji, 217 innych czekało w kolejce, a 34 były w trakcie załatwiania.
W Lublinie i regionie pełne ręce roboty mieli też energetycy. – W kulminacyjnym momencie bez prądu było ponad 10 tys. odbiorców – informuje Marzena Dłużniewska z lubelskiego oddziału PGE Dystrybucja. Jako najpoważniejsze awarie wskazuje te, do których doszło na północ od Lublina. – W trudnodostępnym terenie w miejscowości Ciecierzyn i Jakubowice Konińskie, gdzie trwa wymiana słupów uszkodzonych przez powalone drzewa.
Pomagać trzeba było też właścicielom uszkodzonych budynków. W Lublinie i okolicach było 26 takich wezwań m.in. przy ul. Torowej i Wiejskiej. Ale nie z tym było najwięcej pracy.
Lublin. Zniszczenia po nawałnicy na Czechowie i Czubach
Połamane konary i przewrócone drzewa
– Większość zgłoszeń dotyczy połamanych konarów drzew i przewróconych drzew. Niektóre leżały na pojazdach, inne oparte były o budynki – przekazuje nam rzecznik straży.
– Do tej pory otrzymaliśmy około 1000 zgłoszeń w zakresie uszkodzonych drzew – podsumowuje prezydent miasta Krzysztof Żuk, który mówi wręcz o „ogromnym spustoszeniu” w zieleni. – Będziemy sukcesywnie uzupełniać miejski drzewostan nowymi nasadzeniami – deklaruje prezydent.
Burza zdemolowała m.in. zabytkowy Ogród Saski. – Uszkodzeniu uległo 30 drzew – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza. Dodaje, że 10 drzew jest tak połamanych, że trzeba je wyciąć, do czego konieczna jest zgoda wojewódzkiego konserwatora zabytków. Do czasu uzyskania takiej zgody i usunięcia zagrożenia dla spacerowiczów Ogród Saski pozostanie zamknięty.
W parku Ludowym złamana topola runęła na plac zabaw obok głównego wejścia, ale w tym parku straty były o wiele mniejsze niż można się było spodziewać, patrząc na to, co działo się w dzielnicach mieszkaniowych. Ucierpiała zwłaszcza północno-zachodnia część miasta. – Czyli przede wszystkim Zemborzyce, Czuby, Rury, Czechów czy Śródmieście – wylicza Góźdź.
– Najwięcej szkód jest na Czechowie: duże zniszczenia mamy na Koncertowej, Lipińskiego, Braci Wieniawskich. Dużo szkód jest też na Ponikwodzie – wylicza rzecznik straży. Na Czechowie nawałnica uszkodziła m.in. pomnik przyrody, jakim jest aleja kasztanowców w ul. Solarza.
Na Czubach, czyli po przeciwnej stronie miasta, nie było rano osiedla, na którym nie byłoby słychać rano pił spalinowych. To strażacy i pracownicy administracji cięli powalone i złamane drzewa, których wiele było także w parku Jana Pawła II. Względnie łagodnie żywioł obszedł się natomiast z Bronowicami czy Kalinowszczyzną. W leśnym rezerwacie przyrody „Stasin” zauważalnie przybyło drzew powalonych przez wiatr.
Osiedla w wielu miejscach były usłane nie tylko gałęziami i liśćmi drzew, ale też przedmiotami porwanymi z balkonów i czy śmieciami wywianymi z kontenerów. Z kolei inni mieszkańcy odnajdowali na swoich balkonach cudze przedmioty.
Lublin. Zniszczenia po burzy
Utrudnienia w ruchu
Rano utrudnione było kursowanie komunikacji miejskiej. – Na al. Kraśnickiej, ul. Wileńskiej, Lubartowskiej i Wyszyńskiego połamane gałęzie drzew leżały na sieci trakcyjnej, uniemożliwiając przejazd trolejbusom – mówi Weronika Opasiak, rzeczniczka MPK Lublin. Z powodu wyładowań nie działały rano niektóre zwrotnice na sieci trolejbusowej.
Uszkodzonych zostało ponad dwadzieścia sygnalizacji świetlnych, m.in. na rondzie koło Orfeusza i skrzyżowaniu al. Kraśnickiej z ul. Raszyńską. Połowę z nich udało się szybko naprawić, bo głównym problemem było poprzekręcanie przez wiatr sygnalizatorów. Z innymi jest więcej zachodu, m.in. z rondem koło ZUS, czy skrzyżowaniem ul. Jana Pawła II z ul. Gęsią. Na części skrzyżowań trzeba wręcz wymieniać roztrzaskane urządzenia sterujące pracą świateł.
Wiatr przewracał ponadto słupki z oznakowaniem ulic i porywał niektóre znaki. Miejskie służby doliczyły się aż setki takich znaków oraz dwustu uszkodzonych barierek przy drogach.