Prokuratura: Marek M. próbował obmacywać 14-latkę, gdy po lekcjach odwiózł ją do domu. Dziś ruszył jego proces.
Marek M. wszedł na salę rozpraw w towarzystwie swego adwokata. Nie wiadomo jak się bronił, bo sąd zdecydował, że proces będzie się toczył z wyłączeniem jawności. To ze względu na ochronę pokrzywdzonej.
Na początku ubiegłego roku 14-letnia dziewczynka nagle przestała chodzić do szkoły.
- Nie chciała z nim rozmawiać, płakała, chodziliśmy z nią do psychiatry - opowiada jej matka. - Potem zobaczyła dyrektora na ulicy. Dopiero wtedy opowiedziała o wszystkim.
Prokuratura oskarża Marka M. o próbę wykorzystania seksualnego uczennicy. W styczniu ubiegłego roku dyrektor miał zaproponować jej podwiezienie do domu. Po drodze skręcił do lasu. Próbował obmacywać dziewczynkę. Udało się jej uciec.
Marek M. nie przyznaje się do winy. Pół roku przesiedział w areszcie. Na wolność wyszedł w marcu po wpłaceniu 10 tys. zł poręczenia majątkowego. Nie mógł być sądzony w Lubartowie, bo w miejscowym sądzie był ławnikiem.
Wójt gminy Lubartów zawiesił go w pełnieniu obowiązków.
(er)