Przez lata, na kilku hektarach, zakopywał niebezpieczne odpady, w tym śmiertelne trucizny i związki rakotwórcze. Skażona jest nie tylko ziemia, ale także wody podziemne. Śledczy mówią o znacznych szkodach i zagrożeniu dla zdrowia ludzi. Przedsiębiorca z okolic Lubartowa został aresztowany.
Zatrzymanie 43-letniego Michała K. to efekt śledztwa prowadzonego przez kryminalnych z Komendy Wojewódzkiej Policji i Prokuraturę Okręgową w Lublinie. Przedsiębiorca prowadził dwie kopalnie piachu: w miejscowościach Baranówka i Wólka Rokicka w powiecie lubartowskim. Okoliczni mieszkańcy od lat sygnalizowali, że w wyrobiskach mogą być składowane śmieci.
– Ludzie mówili, że są tam wożone odpady, np. z masarni. Przyjeżdżała ciężarówka, zrzucała co miała zrzucić, a potem buldożer wszystko zasypywał – mówi nam jeden z mieszkańców Wólki Rokickiej.
Jak ustaliliśmy, sygnały na ten temat były przekazywane służbom ochrony środowiska. Śledczy przyznają, że na przedsiębiorcę nakładano mandaty. Nigdy jednak nie udało się znaleźć dowodów, które pozwoliłby postawić przedsiębiorcę przed sądem.
Dopiero dzięki operacyjnym ustaleniom policjantów dowiedziono, że nielegalny proceder odbywał się na masową skalę. Michał K. został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty.
– Podejrzany doprowadził do powstania zagrożenia dla zdrowia ludzi oraz istotnego obniżenia jakości ziemi i wód podziemnych, a także zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym o znacznych rozmiarach – wylicza Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Obszar tych zniszczeń to ponad 4,5 hektara. Do tego należy doliczyć tereny bezpośrednio przyległe.
Zarzuty dotyczą lat 2015-16. Śledczy ustalili, że Michał K. zrobił sobie z nielegalnego składowania śmieci stałe źródło dochodu. Odpady były zwożone na działki użytkowane bądź do niego należące. Tam zrzucano je i zakopywano na różnej głębokości. Od kilkudziesięciu centymetrów do nawet kilkunastu metrów.
– Działo się to na terenie niezabezpieczonym, pozbawionym ogrodzenia i dostępnym dla każdego. Składowano tam odpady komunalne i przemysłowe o wysokiej i ostrej ekotoksyczności – dodaje prokurator Kępka.
W sprawie powołano szereg biegłych, m.in. z Instytutu Badań i Kontroli Środowiska w Katowicach. Przeprowadzili oni odwierty w nielegalnych wysypiskach. Okazało, że wykryte tam odpady zawierały śmiertelnie groźne trucizny i związki rakotwórcze.
Podczas przesłuchania w prokuraturze Michał K. przyznał się do winy. Składał wyjaśnienia, ale śledczy nie ujawniają ich treści. Nie zdradzają również, skąd pochodziły zakopywane w wyrobiskach odpady.
– To początek śledztwa. Ustalamy inne osoby, które mogły brać udział w nielegalnym procederze – wyjaśnia Agnieszka Kępka.
Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Michała K. na trzy miesiące. Przedsiębiorcy grozi do 8 lat więzienia.