Przewodniczący Rady Miasta Lubartów i jego dwaj zastępcy mają ustalić, gdzie rzeczywiście mieszkają dwaj radni, którzy zbudowali domy pod Lubartowem. Potem rada zdecyduje, czy są podstawy do odebrania im mandatów.
– Brałem udział w obsiedlinach domu Kardasza w Szczekarkowie i składałem się na prezent – wyjaśniał radnym podczas wtorkowej sesji Rady Miasta. – Potem bywałem w jego domu. Wiele dowodów wskazuje, że tam mieszka.
Dodał, że radny Kardasz jest współwłaścicielem mieszkania w Lubartowie, ale tylko 1/10 nieruchomości, a więc 4 mkw. Kardasz zaprzeczał. – Nie przypominam sobie, żeby autor wniosku był u mnie na obsiedlinach. Nie mam środków, żeby mój dom dokończyć – stwierdził.
Jego zdaniem, padł ofiarą nagonki ze strony Grzegorza Gregorowicza, który przegrał ostatnie wybory. – Mnie i mojej rodzinie od kilku miesięcy robi się krzywdę – dodał, pokazując na Gregorowicza. – Nie wiem, do czego jeszcze dojdzie.
O wygaśniecie mandatu radnego Jacka Tomasiaka (opozycja), który wybudował dom w podlubartowskim Lisowie, zwrócił się z kolei Witold Mazur, mieszkaniec Lubartowa. Mazur uczestniczy w każdej sesji RM. – Tomasiak zbudował dom nie po to, żeby się mu przyglądać tylko, żeby tam mieszkać – stwierdził podczas wtorkowej sesji. – Jego mandat powinien wygasnąć, bo mieszka w gminie Lubartów a nie w mieście.
Tomasiak twierdzi, że mieszka w Lubartowie w mieszkaniu żony. W czasie sesji pokazał dokument, który ma świadczyć o związkach Janusza Bodziackiego, burmistrza Lubartowa z Witoldem Mazurem. W 2001 roku Mazur był wyznaczony przez Bodziackiego do komisji wyborczej jako mąż zaufania.
Ostatecznie radni zdecydowali, że kwestię miejsca zamieszkania wyjaśni prezydium rady.
Ma na to czas do września. Niektórzy radni chcieli, żeby wyjaśnieniem tych wątpliwości od razu zajęła się prokuratura, ale taki wniosek nie przeszedł. dj