Stanisław S., rolnik z Abramowa pod Lubartowem, został skazany w środę na 12 lat więzienia za zamordowanie syna. Prokurator domagał się dla niego 9 lat.
16 sierpnia ubiegłego roku mężczyzna wrócił pijany do domu. Zaczął się awanturować. Miał pretensje, że syn nie zarabia na życie. Chwycił za nóż, którym zadał synowi jeden mocny cios. Krzysztof S. zmarł po kilkunastu minutach. Stanisław S., zatrzymany przez policję po zabiciu syna, bardzo martwił się, że następnego dnia nie będzie mógł wykosić łąki.
W Sądzie Okręgowym w Lublinie Stanisław S. bronił się, że to syn go zaatakował.
- Uderzył mnie ręką w głowę - tłumaczył sądowi rolnik. - Uciekłem do sieni. Chciałem na dwór. Oglądam się, a syn leży za mną i "farbuje”. Ja nie chciałem syna rżnąć.
Na rozprawie rodzina odwoływała niekorzystne dla rolnika zeznania i przedstawiała go w pozytywnym świetle.
Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny.
(er)