Jacek Tomasiak, radny miejski, w środę został skreślony ze spisu lubartowskich wyborców. Decyzja burmistrza to skutek zawiadomienia złożonego przez Grzegorza Gregorowicza, samorządowca, który wszedł w posiadanie raportu obciążającego politycznego konkurenta.
Jacek Tomasiak to radny miasta Lubartów, który do wyborów samorządowych startuje z komitetu "Inicjatywa dla Lubartowa". Grzegorz Gregorowicz to z kolei radny komitetu "Wspólny Lubartów". Obydwaj w przeszłości pełnili funkcję przewodniczącego rady. Do dzisiaj nie darzą się sympatią. Chłodne relacje obydwu panów co jakiś czas dają o sobie wyraz choćby we wpisach na portalach społecznościowych, czy też w materiałach emitowanych przez kierowaną przez Tomasiaka lokalną telewizję kablową. Tym razem na wzajemnych złośliwościach się nie skończyło.
Grzegorz Gregorowicz podejrzewając, że Jacek Tomasiak łamie przepisy próbując startować na radnego mimo zamieszkiwania poza miastem, postanowił to zweryfikować. Wynajął i opłacił firmę detektywistyczną W&W, która na jego polecenie zajęła się potajemną obserwacją jego politycznego konkurenta. Detektywi jeździli pod blok przy ul. Powstańców Warszawy, gdzie zameldowany jest Tomasiak, a także obserwowali jego dom w pobliskim Lisowie.
Gregorowicz: Tomasiak to meldunkowy oszust
- Z raportu tej działącej zgodnie z prawem firmy wynika, że Jacek Tomasiak faktycznie zamieszkuje w Lisowie, a jego adres przy ul. Powstańców Warszawy w Lubartowie to przykrywka służąca mu jedynie do celów politycznych. Udowodniłem to, o czym wszyscy w Lubartowie i Lisowie wiedzieliśmy od dawna, ale nikt wcześniej nie odważył się tego zrobić. Jacek Tomasiak to po prostu meldunkowy oszust i wpływowy manipulator, który oplata nasze miasto siecią quasi-mafijnych powiązań. Wiele osób mi dziękowało za to, co zrobiłem. A zrobiłem to z obywatelskiego obowiązku - tłumaczy Grzegorz Gregorowicz. - To nic osobistego - dodaje.
Innego zdania jest Jacek Tomasiak. - To są jakieś jaja. Ten człowiek ma hopla ma moim punkcie. Czegoś takiego jeszcze w Lubartowie nie było. W mojej ocenie to jest polityczny atak, bo oni wszyscy wiedzą ile głosów otrzymałem w ostatnich wyborach. Wyeliminowanie mnie to szansa nawet na dwa mandaty, co w radzie mogłoby zagwarantować samodzielną większość. Tylko o to tutaj chodzi - tłumaczy radny.
Dom tylko w weekendy?
- Oczywiście odwołam się od decyzji burmistrza. Mam dowody wskazujące na to, że mieszkam w Lubartowie. Tam odbieram korespondencję, robię zakupy w osiedlowym sklepie, mam na to świadków, nagrania z kamer monitoringu. Z racji obowiązków służbowych w tym mieście spędzam większość czasu. Dom w Lisowie to miejsce, które odwiedzam głównie w weekendy - przekonuje.
W argumenty o tym, że prezes lubartowskiej spółdzielni woli nocować w niewielkim mieszkaniu wspólnie z teściem, zdala od najbliższej rodziny, nie wracając do swojego domu położonego zaledwie kilka kilometrów od miejsca pracy nie wierzy nie tylko wspomniany Gregorowicz, ale także burmistrz Lubartowa, Krzysztof Paśnik. Ten po zapoznaniu się z treścią zawiadomienia, a następnie wyjaśnieniami złożonymi przez Tomasiaka, burmistrz zdecydował o skreśleniu radnego ze spisu wyborców.
Gdzie "centrum życiowe" radnego?
- Poczynione przez organ ustalenia i zgromadzony w sprawie materiał dowodowy przekonują, że Jacek Mikołaj Tomasiak nie posiada swojego centrum życiowego pod wskazanym przez niego adresem ul. Powstańców Warszawy na terenie miasta Lubartów. Tym samym nie można uznać, że jest to jego adres stałego zamieszkania - czytamy w uzasadnieniu wydanej decyzji.
Zdaniem burmistrza, radny udowodnił jedynie, że zdarza mu się przebywać na osiedlu w godzinach porannych i wieczornych, ale już nie w konkretnym lokalu. - Bardziej przekonująca dla organu jest dokumenacja z raportu przedłożonego przez skarżącego (...), która zawiera udokumentowane pobyty p. Jacka Tomasiaka w takich porach dnia i nocy, w jakich zdecydowana większość Polaków wyrusza do pracy lub wraca z pracy do domu - argumentuje.
Zdecyduje sąd
Decyzja Krzysztofa Paśnika o skreśleniu z rejestru wyborców to dopiero pierwszy krok. Drugim będzie ewentualne usunięcie Jacka Tomasiaka z listy kandydatów do rady miasta (jest "jedynką" w okręgu nr 3) przez Miejską Komisję Wyborczą. - O tym, czy tak się stanie, zdecyduje sąd. Na razie, dopóki nie zapadł prawomocny wyrok, jestem kandydatem - przypomina oskarżony o meldunkowe oszustwo samorządowiec.
A co na to wszystko firma detektywistyczna? - Ja w tej branży pracuję już 10 lat. Zapewniam, że raporty, jaki przygotowujemy opierają się nie tylko na wykonanych zdjęciach. To cały szereg działań, które zmierzają do weryfikacji sprawy, która jest nam zlecana. Jak dotąd nie było jeszcze takiego przypadku, by nasze ustalenia zostały odrzucone przed sądem - mówi Łukasz Wiszniewski, detektyw z agencji W&W.