To, że przewody telefoniczne są o kilkadziesiąt metrów od domu, nie gwarantuje wcale, że jego mieszkańcy będą mogli korzystać z telefonu stacjonarnego. Przekonał się o tym nasz Czytelnik z Kolonii Tarło.
Nasz Czytelnik spróbował więc jeszcze raz.
– Na początku stycznia złożyłem kolejne zamówienie. Znowu zaczęli mi tłumaczyć, że nie ma do tego technicznych warunków – mówi pan Ryszard.
– Ze 20 minut później pracownicy infolinii sami zadzwonili. Telefon odebrała żona. Powiedzieli jej, że robią ankietę na temat zadowolenia z usług infolinii TP SA. Ponieważ to właśnie z tej infolinii dowiedzieliśmy się, że możemy mieć telefon stacjonarny w ciągu tygodnia, a potem okazało się, że to nieprawda, to żona na prawie wszystkie pytania odpowiadała negatywnie – relacjonuje nasz Czytelnik.
To nie był ostatni telefon od pracowników infolinii.
– Za jakiś czas zadzwonili znowu i zapytali, dlaczego moja żona mówiła, że jest tak niezadowolona z ich usług. Kiedy to wytłumaczyłem, mężczyzna, który ze mną rozmawiał, powiedział, że mam rację i mnie przeprosił – wspomina pan Ryszard.
Na przeprosinach się jednak skończyło i do tej pory pod adresem wskazanym przez naszego Czytelnika, TP SA. nie założyła telefonu stacjonarnego.
Firma zapewnia jednak, że nie zapomniała o tej prośbie. Jak tłumaczy, założenie telefonu stacjonarnego pod adresem, który wskazał Ryszard Gomułka, nie jest tak proste, jak on sądzi. Sieć na tym terenie nie jest do tego przygotowana. Wymagałoby to jej rozbudowy.
– To nie jest tak, że nie chcemy klienta podłączyć. Każdy nowy jest dla nas ważny – wyjaśnia Izabella Szum z biura prasowego TP SA. I dodaje, że gdy tylko pojawią się możliwości techniczne, nasz Czytelnik zostanie do sieci podłączony.
– Niestety, nie umiem podać konkretnego terminu – przyznaje przedstawicielka TP SA.
Jednak pana Ryszarda termin już przestał interesować – poradził sobie w inny sposób.
– Założyłem bezprzewodowy telefon stacjonarny w Orange. Pojechałem po to do Lublina, ale w ciągu godziny wracałem już z gotowym do podłączenia aparatem w rękach – mówi Ryszard Gomułka.