Mają złom na kołach i nie zawahają się go użyć. Pojazdami pamiętającymi PRL przemierzą 6 tys. kilometrów przez Czechy, Włochy i Francję, by w końcu dotrzeć do Hiszpanii. Cel? Ekstremalna przygoda i pomoc potrzebującym dzieciom.
Poldolot
Damian, Karol i Krystian z "Poldolot Team” wybrali poloneza. - Kupiliśmy go w Świdniku za 900 zł. Auto było na chodzie, ale trzeba je przygotować do długiej jazdy, m.in. uszczelnić silnik, wymienić płyny eksploatacyjne - mówi Krystian Kamiński z Zamościa, który na co dzień studiuje z Damianem zarządzanie i marketing na UMCS. Do ich dwójki dołączył Karol.
Dla trójki 21-latków będzie to pierwsza tego typu impreza. Skąd pomysł? Mówią, że pasjonują się samochodami, a przy okazji chcieli się wybrać na nietypowe wakacje. - Nasz polonez ma już prawie 25 lat, ale nie obawiam się, że się zepsuje. W końcu Karol jest mechanikiem. A jeżeli coś pójdzie nie tak, to najwyżej auto trafi na hol. Jakoś przecież wrócimy do domu - śmieje się Krystian.
Złombol to nie tylko zabawa, ale przede wszystkim rajd charytatywny. Jego głównym celem jest zebranie jak największych pieniędzy, które trafią do domów dziecka. W ubiegłym roku uzbierano 302 tys., a dwa lata temu 346 tys. zł. Pieniądze przekazują darczyńcy. W zamian za pomoc, ekipy oferują im możliwość oklejenia samochodów reklamami. Ważne jest to, że ani złotówka od darczyńców nie trafia na organizację imprezy, bo wszystko pokryć muszą uczestnicy. - Póki co zrzuciliśmy się po 500 zł na remonty. Trzeba jeszcze wyłożyć kasę na paliwo, autostrady i jedzenie, w sumie pewnie po około 1500 zł - wylicza Krystian.
"Złombol” wyrusza 13 września z Katowic. Gruchoty pojadą przez Czechy, Słowację, Węgry, Słowenię, Włochy, Francję aż do Lloret de mar w Hiszpanii. Na dotarcie do celu ekipy mają cztery dni. O tym, jak wziąć udział lub wesprzeć akcję, przeczytać można na stronie internetowej www.zlombol.pl